poniedziałek, 28 maja 2012

NAJMNIEJSZY UŚMIECH NA USTACH....



NAJMNIEJSZY UŚMIECH NA USTACH....
Rozwesela serce
Podtrzymuje dobry humor
Pielęgnuje pokuj duszy
Dodaje powabu twarzy
Nasuwa łagodne myśli
Daje natchnienia do dobrych czynów.
UŚMIECHAJ SIĘ DO SIEBIE...
...tak długo aż zauważysz, że ponurość i surowość ustępują z twojej duszy.
A POTEM:
WYJDŹ Z DOMU...
...aby rozlewać własny uśmiech na innych.
UŚMIECH TWEJ TWARZY...
Może zjednać dla ciebie całe zastępy oddanych przyjaciół.
A W KOŃCU:
UŚMIECHNIJ SIĘ TAKŻE DO BOGA....

Usmiecham sie do was, kochani, cytujac fragment "Apostolstwo wesela z usmiechem na twarzy", napisany przez JP II

środa, 23 maja 2012

Dziecko słońca

Ważka, rodząc się myślała, że jest dzieckiem Słońca, bo ono właśnie pierwszym rannym promieniem wywołało ją z larwiej skorupy. Zdziwiona sobą, rozprostowała skrzydełka. Potem poruszyła nimi i poczuła dziwną lekkość. Wiedziała, że przestrzeń wypełniona światłem jest jej światem na całe życie. Zatańczyła w świetle, dotknęła wody, zagrała skrzydłami.- Żyła! Czy może być coś cudowniejszego. Unosząc się nad wodą ku słońcu, przysiadła na krawędzi mostu; stał tam człowiek. Kiedy przysiadła mu na włosach, usłyszała jego myśli. Były ciężkie i martwe, jak skorupa, którą ona porzuciła. Ten człowiek nie chciał żyć! Wpatrywał się w ten kamień na dnie, chciał rzucić się tam i utopić wszystko, co przesłaniało mu słońce, zagłuszało muzykę barw i tętnienie życia. Ważka nie rozumiała tego, żyła przecież tak krótko. Ona tak chciała żyć, pragnęła, żeby on tak żył. Zawisła mu więc nad uchem i zagrała jednym słowem - Poczekaj! Poleciała nad wodę zbierać wszystkie czary i uroki istnienia. Chciała zebrać ich wiele i opowiedzieć je temu człowiekowi. Może otworzy oczy i zrozumie? Może zachwyci się tą barwną stroną skarbu, który chce zatracić? Leciała nad wodą, nad łąką, uczyła się na pamięć wszystkich kolorów kwiatów. Odpoczywała na źdźble trawy, uciszała swoje skrzydełka, by łowić wszystkie głosy, śpiewy-całą muzykę wszystkiego, co żyje. Zapisywała w pamięci obrazy bawiących się w słońcu, obrazy trudu budujących gniazda, żywiących swoje maleństwa, broniących życia swego i tych, których kochali. Gdyby potrafiła pisać, napisałaby na wodzie księgę o wartości i cudowności życia. Układała ją w myślach, żeby długo i pięknie opowiadać człowiekowi, aby chciał po prostu-żyć. Tak była zajęta, że nie spoglądała ku Słońcu, które zwolna przesuwało się i z innej strony rzucało swoje światło. Cienie wydłużały się ku wieczorowi. Kiedy dotknął ją jeden z tych cieni, wiedziała, że trzeba już wracać. Człowiek stał nadal na moście. To cichutkie "Poczekaj!" było jak nić wiążąca go z życiem. Czekał, wieczór otulał ziemię swym cieniem. Zobaczył ważkę, uśmiechnął się blado. Owad przysiadł na jego włosach. Teraz miała zacząć się cudowna opowieść. Ale ważka nie wiedziała od czego zacząć, co powiedzieć, aby on uwierzył. I wtedy zgasło słońce-mogła żyć tylko jeden dzień w jego świetle. Szepnęła tylko "Warto żyć!" I skuliła się, bo zgasło w niej upragnione życie. Tylko skrzydełka pozostały rozpostarte jakby do lotu. Człowiek poczuł dotkliwe ukłucie w sercu, pojął że ten owad oddał swoje króciutkie życie po to by on mógł zrozumieć sens. Włożył ważkę w załamanie chusteczki i odszedł wolno...

Autor: Anonimowy. Adaptacja: Iwona Kubiś

piątek, 18 maja 2012

Ptasia Dyskusja





Autorką obrazu "Ptasia dyskusja" jest malarka Basia Głombik. Zainspirowana wierszem swojego przyjaciela, Krzysztofa, Basia poczula pragnienie namalowania go. Tak w ciagu kilku wieczornych godzin powstała ta piekna inspirujaca praca.



Ptasia Dyskusja


Dyskutował ptak na drzewie,
o cudownym ptasim śpiewie.
Wtem dyskusję wiatr usłyszał
gałęziami zakołysał.

Jak to ptaku tak wypada,
stroszyć Dziubek do sąsiada.
Twój śpiew piękny, nie zaprzeczę,
lecz nie jeden na tym świecie.

Ptak oniemiał, wiatru słowa,
zakończyła się rozmowa.
Kto to widział, nie do wiary,
że odezwał wiatr się stary.

Ciągle szumiał, coś szeleścił,
nagle wszystkim wnet obwieścił.
I tak w lesie jest afera,
że wiatr ptakiem poniewiera.

Bo się nie zna na muzyce,
trudno wietrze takie życie.
Ty kołyszesz gałęziami,
a ptak śpiewa między nami.

Każdy w życiu ma talenty,
trzeba tylko dać zachęty.
Bo jesteśmy wszyscy cudni,
ptak, i wiatr, i woda w studni.

Wiersz napisal Krzysztof  http://www.krzysztof.it/

oraz



środa, 9 maja 2012

Gaia



Jest to piekny film o naszej planecie i  o przebudzaniu sie w nas, jej mieszkancach uczucia bezinteresownej milosci do niej. Niezwykle pieknie zrobiony filmik, nagrany zostal w ubieglym, 2011 roku. Ciekawe jest dokonanie wlasnej analizy tego, jak sie w przeciagu tego roku zmienila nasza swiadomosc, nasze odczuwanie  rzeczywistosci i spojrzenie z perspektywy tegorocznych wydarzen...

wtorek, 1 maja 2012

Miłość Bezwarunkowa


Miłość Bezwarunkowa narodziła się jako dziecko Światła i Ciemności. W dzisiejszych czasach, w przeciwieństwie do przeszłości, gdy było to dane nielicznym mistykom, bardzo wielu z nas dąży do połączenia się z Absolutem, z Bogiem. Nie po to, by się w nim rozpuścić, a po to, by go bez przeszkód doświadczać, zachowując świadomość swej unikalności. To piękne doświadczenie jest możliwe tylko wtedy, gdy nauczymy się bezwarunkowo kochać.

Miłość generowana jest w sercu. Energia serca utkana jest z trzech promieni : niebieskiego, oznaczającego moc i świadomość bycia Twórcą; złotego, oznaczającego wiedzę i różowego, który jest kolorem ludzkiej miłości. Te trzy połączone promienie tworzą czwarty- fioletowy, który jest najpotężniejszą siłą transformującą i odżywiającą w naszym świecie. Połączona moc miłości (akceptacji), wiedzy i świadomości człowieka- Stwórcy, ma w sobie moc przekształcania naszego osobistego świata. A to, co czynimy dla samych siebie ma wpływ na Całość.

Bóg doświadcza za naszą sprawą życia w materialnej rzeczywistości, w której nie pamiętamy, że jesteśmy Nim. Bóg doświadcza wszystkiego, każdej naszej myśli, każdej emocji, każdego czynu. Doświadcza bycia człowiekiem, który nienawidzi, morduje, gwałci. Doświadcza bycia człowiekiem, który umiera z głodu, doświadcza błogości matki, tulącej do serca dziecko, doświadcza tego wszystkiego, będąc zarówno uczestnikiem jak i obserwatorem tych zjawisk. Czuje żądzę zadawania bólu mordercy, jak i potrzebę ochrony, karmienia miłością drugiej istoty, obecną u matki. Jest wszystkim. Zaspokaja swoją ciekawość, jak to jest „nie być sobą”,. „jak to jest, czuć się odrębnym”, „jak to jest nie kochać”, „jak to jest, gdy odczuwam brak”.

Jako obserwator, Bóg kocha wszystko, bo wszystko Jest Nim. Osadzony jest w swej wielkości, miłości, mocy, a jednocześnie odczuwa wszystkie doświadczenia tych aspektów siebie, które zapomniały. Jako Obserwator jest neutralny i dlatego nic nie oddziela Go od Stworzenia.

Jedność, do której dążymy to Jedność odczuwana sercem, które medycyna chińska określa mianem „Shen”.. Inne znaczenie tego słowa to „Bóg” i „Świadomość”. Aby wkroczyć w Jedność, potrzebujemy stopić się w pełni z sercem, które ma moc transformowania naszej świadomości.

Gdy chcę zjednoczyć się z Bogiem, potrzebuję stać się jego fraktalnym odzwierciedleniem. Póki co, stanowię aspekt Jego, który zapomniał i zmaga się z tą trójwymiarową rzeczywistością, wścieka się, złości, nie akceptuje, doświadcza braku, wysyła oceniające myśli, spieszy się, itd. Gdy zyskam świadomość Obserwatora, którego żadna oceniająca myśl, żadna emocja, krytyka, poczucie braku, nie oddziela od mego człowieczego aspektu, od aspektu ludzkiego jako takiego, wówczas dostąpię Jedności.

W Jedności z Bogiem nie ma oceny, w Jedności z Bogiem jest akceptacja. Jest Bezwarunkowa Miłość, Błogość, Wdzięczność. Rozluźniam się więc, ponieważ wiem, że każdy mój ruch jest akceptowany, głęboko kochany, ceniony. Pamiętam, by rozluźniać mięśnie w każdej chwili mojego życia. Pamiętam, by w każdym momencie być świadomym każdego swojego ruchu, każdej przepływającej myśli, każdego odczucia. Błogosławię siebie, swój ludzki aspekt, bo tak odczuwa mnie Bóg. Jako Błogosławieństwo. Kocha wszystkich dokładnie takich, jakimi są.

Aby pokochać siebie, potrzebujemy pokochać wszystkie swoje ludzkie odczucia, zachowania, emocje, myśli, błędy. Jeżeli coś ciągle przychodzi do naszej rzeczywistości i nas denerwuje, np. bałagan, złość najbliższej osoby, hałas, oznacza to, że nie akceptujemy bałaganu, złości, hałasu. Nie potrafimy „przytulić” ich do siebie i uznać za Boskie. Hałas, bałagan dostrzegany na zewnątrz, pojawia się jako informacja o tym, że nie wszystkie aspekty nas są dostrojone do Boskiego Porządku i Harmonii. Nie oznacza to, że w imię akceptacji mam się katować bałaganem i hałasem. Oznacza to, że mam prawo do ciszy i porządku, ale gdy coś innego pojawia się w mojej rzeczywistości, przyjmuję to z akceptacją, świadoma faktu, że sama to stworzyłam. Neutralność, akceptacja, wszystko jest właściwe… Aby pokochać siebie, potrzebujemy wzmocnić Światło promieni Serca. Potrzebujemy wiedzy. Pogłębiajmy ją, zanurzając się w serce, czytając dzieła oświeconych. Aby pokochać siebie potrzebujemy świadomości tego, jak potężnymi Twórcami Jesteśmy. Wówczas, z pozycji Mistrza łatwiej będzie przytulić do siebie to, co w nas niedoskonałe. Boska Transformacja to proces. Osiągnięcie Bezwarunkowej Miłości to proces. Kocham Siebie coraz mocniej. Kocham Boga coraz mocniej. Moje serce dostraja się do melodii Serca Wszystkiego, co Jest. Do Boskiej Harmonii Sfer. Biorę wdech, myślę: „ Jestem Miłością”, wydycham i „ Kocham”. Jestem Bogiem. Jam Jest. Namaste.

Autor: Emilka Wroblewska-Cwiek