wtorek, 1 maja 2012

Miłość Bezwarunkowa


Miłość Bezwarunkowa narodziła się jako dziecko Światła i Ciemności. W dzisiejszych czasach, w przeciwieństwie do przeszłości, gdy było to dane nielicznym mistykom, bardzo wielu z nas dąży do połączenia się z Absolutem, z Bogiem. Nie po to, by się w nim rozpuścić, a po to, by go bez przeszkód doświadczać, zachowując świadomość swej unikalności. To piękne doświadczenie jest możliwe tylko wtedy, gdy nauczymy się bezwarunkowo kochać.

Miłość generowana jest w sercu. Energia serca utkana jest z trzech promieni : niebieskiego, oznaczającego moc i świadomość bycia Twórcą; złotego, oznaczającego wiedzę i różowego, który jest kolorem ludzkiej miłości. Te trzy połączone promienie tworzą czwarty- fioletowy, który jest najpotężniejszą siłą transformującą i odżywiającą w naszym świecie. Połączona moc miłości (akceptacji), wiedzy i świadomości człowieka- Stwórcy, ma w sobie moc przekształcania naszego osobistego świata. A to, co czynimy dla samych siebie ma wpływ na Całość.

Bóg doświadcza za naszą sprawą życia w materialnej rzeczywistości, w której nie pamiętamy, że jesteśmy Nim. Bóg doświadcza wszystkiego, każdej naszej myśli, każdej emocji, każdego czynu. Doświadcza bycia człowiekiem, który nienawidzi, morduje, gwałci. Doświadcza bycia człowiekiem, który umiera z głodu, doświadcza błogości matki, tulącej do serca dziecko, doświadcza tego wszystkiego, będąc zarówno uczestnikiem jak i obserwatorem tych zjawisk. Czuje żądzę zadawania bólu mordercy, jak i potrzebę ochrony, karmienia miłością drugiej istoty, obecną u matki. Jest wszystkim. Zaspokaja swoją ciekawość, jak to jest „nie być sobą”,. „jak to jest, czuć się odrębnym”, „jak to jest nie kochać”, „jak to jest, gdy odczuwam brak”.

Jako obserwator, Bóg kocha wszystko, bo wszystko Jest Nim. Osadzony jest w swej wielkości, miłości, mocy, a jednocześnie odczuwa wszystkie doświadczenia tych aspektów siebie, które zapomniały. Jako Obserwator jest neutralny i dlatego nic nie oddziela Go od Stworzenia.

Jedność, do której dążymy to Jedność odczuwana sercem, które medycyna chińska określa mianem „Shen”.. Inne znaczenie tego słowa to „Bóg” i „Świadomość”. Aby wkroczyć w Jedność, potrzebujemy stopić się w pełni z sercem, które ma moc transformowania naszej świadomości.

Gdy chcę zjednoczyć się z Bogiem, potrzebuję stać się jego fraktalnym odzwierciedleniem. Póki co, stanowię aspekt Jego, który zapomniał i zmaga się z tą trójwymiarową rzeczywistością, wścieka się, złości, nie akceptuje, doświadcza braku, wysyła oceniające myśli, spieszy się, itd. Gdy zyskam świadomość Obserwatora, którego żadna oceniająca myśl, żadna emocja, krytyka, poczucie braku, nie oddziela od mego człowieczego aspektu, od aspektu ludzkiego jako takiego, wówczas dostąpię Jedności.

W Jedności z Bogiem nie ma oceny, w Jedności z Bogiem jest akceptacja. Jest Bezwarunkowa Miłość, Błogość, Wdzięczność. Rozluźniam się więc, ponieważ wiem, że każdy mój ruch jest akceptowany, głęboko kochany, ceniony. Pamiętam, by rozluźniać mięśnie w każdej chwili mojego życia. Pamiętam, by w każdym momencie być świadomym każdego swojego ruchu, każdej przepływającej myśli, każdego odczucia. Błogosławię siebie, swój ludzki aspekt, bo tak odczuwa mnie Bóg. Jako Błogosławieństwo. Kocha wszystkich dokładnie takich, jakimi są.

Aby pokochać siebie, potrzebujemy pokochać wszystkie swoje ludzkie odczucia, zachowania, emocje, myśli, błędy. Jeżeli coś ciągle przychodzi do naszej rzeczywistości i nas denerwuje, np. bałagan, złość najbliższej osoby, hałas, oznacza to, że nie akceptujemy bałaganu, złości, hałasu. Nie potrafimy „przytulić” ich do siebie i uznać za Boskie. Hałas, bałagan dostrzegany na zewnątrz, pojawia się jako informacja o tym, że nie wszystkie aspekty nas są dostrojone do Boskiego Porządku i Harmonii. Nie oznacza to, że w imię akceptacji mam się katować bałaganem i hałasem. Oznacza to, że mam prawo do ciszy i porządku, ale gdy coś innego pojawia się w mojej rzeczywistości, przyjmuję to z akceptacją, świadoma faktu, że sama to stworzyłam. Neutralność, akceptacja, wszystko jest właściwe… Aby pokochać siebie, potrzebujemy wzmocnić Światło promieni Serca. Potrzebujemy wiedzy. Pogłębiajmy ją, zanurzając się w serce, czytając dzieła oświeconych. Aby pokochać siebie potrzebujemy świadomości tego, jak potężnymi Twórcami Jesteśmy. Wówczas, z pozycji Mistrza łatwiej będzie przytulić do siebie to, co w nas niedoskonałe. Boska Transformacja to proces. Osiągnięcie Bezwarunkowej Miłości to proces. Kocham Siebie coraz mocniej. Kocham Boga coraz mocniej. Moje serce dostraja się do melodii Serca Wszystkiego, co Jest. Do Boskiej Harmonii Sfer. Biorę wdech, myślę: „ Jestem Miłością”, wydycham i „ Kocham”. Jestem Bogiem. Jam Jest. Namaste.

Autor: Emilka Wroblewska-Cwiek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz