niedziela, 30 września 2012

Marzenia malutkiego żołnierzyka.



Pewnego razu malutki żołnierzyk zapragnął być największym dowódcą świata. Jak mam to zrobić? - pomyślał.  Jeżeli będę najodważniejszy ze wszystkich, na pewno mnie zauważą i szybko stanę się sławny. Wtedy z pewnością zostanę wielkim dowódcą. Te marzenia przychodziły do niego każdej nocy. Pewnego poranka, kiedy jako młody żołnierz stanął w szeregi kompanii, jakoś nie potrafił demonstrować tej odwagi. Wręcz odwrotnie. Stale go coś odrzucało od tego wojskowego kramu. Coś mu nie pasowało w tym temacie. Ale nie potrafił, nie umiał znaleźć przyczyny swoich reakcji. Kolejnej nocy, kiedy ponownie wróciły sny o potędze, zdenerwował się i powiedział: Chwileczkę, czy ja tego tak naprawdę chcę? To dlaczego każdego ranka dręczą mnie wątpliwości? Mam dosyć tej rozbierzności. Niech zapanuje ład. Porządek myśli. Jedności działań. Niech mnie prowadzi PRAWDA. I w tym momencie padło to najważniejsze słowo jego życia. W tym momencie zebrały się wszystkie energie i moce, by zarządzać dalszymi działaniami młodzieńca.  I tak się stało. Następnego ranka już wiedział, jak dowodzić. Głosząc wszystkim obecnym siłę Miłości i Dobroci. Potęgę pokoju i szacunku dla każdego istnienia. Nie siła zbrojeniowej przemocy lecz moc serca każdego człowieka jednoczy i przynosi zwycięstwo. Nasz młodzieniec zaczął głośno wypowiadać swoje myśli. Każdego dnia pozyskiwał coraz więcej słuchaczy. Ich piękna energia doprowadziła do zawarcia paktów pokojowych na świecie. Rozkwitły wspaniałe czasy, kiedy już nie potrzebne było wojsko. No a nasz żołnierzyk? – spytasz. Nie został dowódcą? Tak, został. Otrzymał nominację na Dowódcę Galaktycznego Paktu Pokojowego planety Ziemia.

Marzenia spełniają się. Ale tylko te wychodzące prosto od serca.  

sobota, 29 września 2012

Podszepty Gaji





25.09.2012
Dziennik Wzniesieniowy - Część 34

Podszepty Gaji.

Po prostu bądź.
A ja cię wezmę w ramiona,
utulę całą sobą ciepło płynące z twego serca.
Nad nami roztacza się fala niewinności. 

Czujesz ten błękit i ten róż,
splecione swoją mocą przenikalności?
 Czujesz ten zapach delikatności, która nas opływa?
Po prostu bądź. 

W takiej chwili możesz czuć się niemowlęciem,
które ja, matka Ziemia otaczam miłością.

Po prostu bądź. 
I delektuj się tą chwilą błogości,
Niewinności i lekkości, która na ciebie spływa.
Masz w sobie wielki dar współodczuwania.
Dar empatii zjednoczonej z bestroską myśli.

Bo zaufałaś i oddałaś się totalnie sile wiary.
Wiesz, że jesteś Nieprzemijalnością, Wiecznością.
Czarem dnia i magią nocy...

Jesteś miłosnym płomieniem swego serca, który cię czule otula
dając to, czego szukasz, nie wiedząc, że to masz.
To, co nazywamy Źródłem Człowieczeństwa.

Błogostanem (samo)świadomości.

Ten stan, to uczucie, jest certyfikatem człowieczeństwa.
Jeśli go posiadłaś – PO PROSTU BĄDŹ.

piątek, 28 września 2012

Błogostan samoświadomości



25.09.2012 Dziennik Wzniesieniowy - Część 33

Dziś obudziłam się z uczuciem wewnętrznego balsamu, błogostanu ciszy. To, co jeszcze przed kilkoma dniami mogło wywołać moją złość, jest dzisiaj czystą akceptacją. Już od dawna nie ma we mnie złości w sensie dosłownym. To, co przychodziło można było określić protestem. Protestowałam, jeśli ktoś lub coś robiło rzecz, której nie da się zaakceptować, rzecz wyjętą z ramek obrazu ładu i harmonii świata. Dzisiaj rano, skonfrontowana z podobną sytuacją, poczułam mimo wszystko spokój. Poczułam miłość do sprawcy! Zrozumiałam w tym momencie wielkość tego zjawiska. To nie jest zaślepienie albo poddanie się wylukrowanej rzeczywistości. Ja wiem, że konsekwentnie podejmę określone działania zapobiegające powtarzaniu się tych wyczynków. Ale działania te nie będą więcej poprzedzone wybuchem emocji. Poczułam dzisiaj akt ostatecznego zamknięcia procesu dualności we mnie. Hurrrra, serce się raduje, choć nie wywołuje to odruchów indiańskiego tańca na myśl o ukoronowaniu zwycięstwa. Serce się raduje we mnie w środku a moje całe ja reaguje uśmieszkiem pobłażliwości.
Piękna jest rola bycia obserwatorem. To jest wspaniały dar, ponieważ nie zostajesz „wyrzucony w kosmos”, czyli nie bujasz w obłokach lecz jesteś bardzo bardzo realny w tu i teraz. Masz moc. Potrafisz reagować i aktywnie uczestniczyć w ceremoniach codzienności, nie angażując jednocześnie swojej strony emocjonalnej.
Błogostan samoświadomości jest istnieniem w tu i teraz w roli obserwatora. Obserwator nie ocenia, nie komentuje, nie analizuje sytuacji. On jest w Tu i Teraz. W cierpliwości. W łagodnym odbiorze zmysłów. Obserwator jest Miłością, której nie szczędzi i pozwala jej wypływać z serca. W harmonii z energią Prany, wdychając ją i wydychając miłość.
Rola wyciszenia w naszym życiu jest bezcenna. Obserwując, głaszczesz piękno miłosnym spojrzeniem. Masz zdolność obdarowywania złotymi promieniami światła, wychodzącymi z twojej aury.  Dajesz i bierzesz w nieustającym duecie boskiej spójności. Czujesz moc tego połączenia. Czujesz, że jesteś jego ogniwem. A to wyzwala właśnie błogostan samoświadomości JAM JEST. Nie istnieje nic więcej.

czwartek, 27 września 2012

Równolegle światy Nikola Tesli.



Kiedy Nikola Tesla marzył o szczęściu ludzkości, wierzył, że powinniśmy używać elektrycznej energii na Ziemi i nie powinniśmy za nią płacić, tak samo jak nie płacimy za powietrze....
Ludzi mówili o nim: Ma oczy wizjoniera, jasnowidza. Przyjaciele znali jego predyspozycje do przewidywania.
Najważniejszą rzeczą, która współcześnie szokuje, to ogromna liczba oryginalnych pomysłów, tworzonych przez Teslę z niewytłumaczalną łatwością....
I wrszcie szokujące wyznanie naukowca: „ja nie jestem autorem tych wynalazków”...
Już w młodości wypracował w sobie zdolność do przemieszczania się w równoległe światy. Rozpoczął mentalną podróż, zwiedzając nowe miejsca, miasta, kraje. Mieszkał tam, spotykał ludzi, zdobywał przyjaciół. Trudno w to uwierzyć, mówił, ale oni także mnie kochali, jak moja rodzina, byli tak samo prawdziwi”.
Działo się tak na bazie odmiennego stanu świadomości. Osoba w takim stanie może czuć i widzieć to, co jest poza jej polem widzenia. Może się przemieszczać do innych światów, innych epok. Rzeczywiście, w takim stanie nie ma żadnych ograniczeń. Tesla sam wyznał, że jego pomysły pochodziły właśnie z podróży jego świadomości. Potrafił wchodzić w te odmienne stany, kiedykolwiek tego potrzebował. Twierdził, że może w każdej chwili odłączć swój mózg od świata zewnętrznego i w tym stanie pojawią się wewnętrzne wizje. Swoje projekty opracowywał wyłącznie w umyśle. Tam otrzymywał wszystkie informacje, tam też dokonywał eksperymentów i matematycznych obliczeń. Był jednocześnie w stanie z łatwością powrócić do normalnego stanu świadomości, dlatego potrafił całą wiedzę zatrzymać i przekazać innym. „Mój mózg, to tylko odbiornik. We wszechświecie znajduje się rdzeń, z którego uzyskujemy wiedzę, siłę, inspirację. Metoda twórcza Tesli wydaje się zakładać, że istnieje jakiś światowy bank danych, który jest nazwany „Energetycznym Polem Informacji Wszechświata”. Tesla wiedział, jak połączyć się z tym źródłem, uzyskując od niego konieczne informacje. Jego marzeniem było, by każdy człowiek miał dostęp do tego źródła. 




Tesla zdawał sobie sprawę z tego, że nie urodził się we właściwym czasie. Ta świadomość doprowadziła do tego, że w pewnym momencie zlikwidował wszystkie swoje prace i laboratoria, nie chcąc dopuścić do niewłaściwego zastosowania i wykorzystania jego wynalazków.  

Dzisiejsze czasy zezwolą wreszcie na zrealizowanie marzeń Tesli.  Być może właśnie Pan Keshe jest następcą Tesli nie tylko w sensie wynalazczości. Być może Pan Keshe jest inkarnacją Tesli? Wiele przesłanek może prowadzić do takiej konkluzji. Byłaby to wielka wygrana dla naszej współczesnej cywilizacji.  

środa, 26 września 2012

Uwolnienie kosmicznych technologii i wolnej energii.




Informacje o bezprecedensowej dotychczas polityce marketingowo-technologicznej Fundacji Keshe obiegły cały świat. Jej formalna aktywność zbiega się z przesłaniami czasu, jej założenia wybiegają conieco do przodu, celując w okres rozkwitu Złotej Ery.  Pionierska forma działania, inowacyjna, ogólnie dostępna kosmiczna technologia. Jedni uważają Nikola Teslę za autora tych innowacji. Inni przypisują fundacji prowokacje ciemnych... Nie chcę wchodzić w żadne dyskusje polityczno-technologiczne. Takowe miały i mają miejsce ostatnio na wielu blogach, forach czy facebooku. Uderzające przy tym jest jedno. Coraz bardziej zaostrza się podział na „przebudzonych” i „uśpionych”, a w tej drugiej grupie dostrzega się coraz ostrzejszą krytykę i nienawiść. Hmm, zbliżają się wzniesieniowe kulminacje. Co zatem z tak ogromną rzeszą idących wstecznym krokiem?

Ważne jest to, ażeby każdy z nas wierzył we wspaniałą przyszłość naszej planety i ja w tym wspierał. A tym samym wspierał każdą inicjatywę służącą zarówno Gaji jak i nam, ludziom.  To oferuje dziś na skalę globalną Fundacja Keshe.

(Fragment) „Nasza technologia ma być swobodnie dostępna dla każdego rządu na rzecz wszystkich obywateli. Nasz system opracowaliśmy tak, że każdy naród może mieć dostęp do takiej ilości energii, wody i żywności jakiej potrzebuje, a także do nowych metod opieki zdrowotnej i transportu, a wszystko to bardzo niskim kosztem”.....


wtorek, 25 września 2012

Podziemne Królestwo




Dziennik Wzniesieniowy - Część 32

Oto dalsza część moich wizji związanych z Podziemnym  Królestwem. Cytuję tu ich fragmenty. Znamienne jest to, że moje mentalne doznania ostatnich dni są niezwykle zbieżne z tymi tematami i w dalszym ciągu ich dotyczą. Czyżby chodziło o przygotowanie mnie do kolejnych wypraw?    

(Srodkowe (trzecie) oko) .... Tym razem moi przewodnicy – a są to rybacy, zawożą mnie na tą samą wyspę, ale nie prowadzą do świątyni, tylko w głąb wyspy. Jesteśmy w dżungli. Gęsty, dorodny las, mijamy przeróżne zwierzęta, bogactwo i dorodność roślin i drzew.
Michael oznajmia, że wkrótce wkroczymy w nową, zupełnie nam nie znaną płaszczyznę naszej podświadomości. I tu pojawia sie u mnie potężna przeszkoda. Najpierw atakuje mnie silny kaszel (uniemożliwiający dalszy seans), w gardle czuję silne uczucie suchości i duszności. Próbuję spokojnie zahamować kaszel i przywrócić normalne środowisko w jamie ustnej i przełyku. Udaje się! Wtedy  pojawia się druga przeszkoda. Las, którym idę ogarnia olbrzymi pożar, uniemożliwiający dalszą drogę. Jednak nie ogarnia mnie panika. Po krótkiej chwili zakłopotania tą sytuacją postanawiam się nie poddać. Twardo chcę tą trasę pokonać.  I udaje się! Pożar się cofa, droga jest wolna. Moi przewodnicy torują mi przejście do tajemniczych miejsc. Nagle wyrasta przed nami olbrzymia skała, porośnięta drzewostanem. Idziemy w jej kierunku do tajemnego przejścia, które znają tylko moi przewodnicy. Widzę olbrzymią szczelinę skalną, do której wchodzimy. Po prawej stronie tej szczeliny znajduje się tajemne wejście do jaskini. Jesteśmy w niej. Jest ogromna i przepiękna. Spadające krople uświadamiają nam, że się w niej znajdujemy, ale jej piękno jest naszym indywidualnym odbiorem. Ja widzę potężną jaskinię, jasne skały w kolorze piaskowym, naturalne ornamenty, żadnej ingerencji ludzi lub techniki. Jak w baśni. Docieramy do jeziora. Widzę ciemnoniebieską taflę wody, częściowo pokrytą parą lub mglą.....

Komentarz: Z dzisiejszego stanu wiedzy wiem, że dostęp do podziemnej krainy Aghartii jest strzeżony zarówno przez żywych strażników jak i poprzez magię. Dlatego silny kaszel, a potem ogień miały mi uniemożliwić odkrycie tajemnego wejścia do jaskiń.

(Szklana kula) ....Docieramy do jaskini. Moi opiekunowie siadają na kamieniach nad jeziorem, natomiast ja powtarzam rytuał z poprzedniego seansu. Mam przyciagnąć światełko znajdujące się na tafli jeziora, usadowić pomiędzy oczami, wciagnąć do środka głowy, zamienić w kulę, wejść do niej swoją świadomością i potem z lekkością unieść się, być w kuli, być tą kulą. Zadanie udaje mi się natychmiast. Jestem kulą i unoszę się nad jeziorem. Coraz wyżej, ponad samą kopułę. Wtedy zachęcam anioły (to moi opiekunowie w tym seansie), żeby do mnie dolączyły. Podjeżdżam do nich i biorę ich na zwiedzanie jaskini. Najpierw jeszcze raz oglądamy kopułę jaskini nad samym jeziorem. Jest ogromna. Potem udajemy się korytarzami w głąb skały, te korytarze prowadzą nas do potężnej jaskini w skorupie skalnej, tą wielkość można tylko porównać do scenariusza „Pana pierścienia”. Ogrom, kilkusetmetrowa jaskinia. W środku znajduje się mniejsza skała z serpentynowym wjazdem pod górę. Wlatujemy tam. Docieramy do jej szczytu i oglądamy z tej perspektywy całą jaskinię. Ogrom. Wznosimy się do góry, ażeby przyjrzeć się jej ornamentom. Z daleka wyglądają jak precyzyjnie, koronkowo wyrzeźbione ściany i alkowy. Z bliska widać wyraźnie, że to nie ręka człowieka wyrzeźbiła te ściany, tylko woda. Piękna, naturalna rzeźba. Jesteśmy na niesamowicie dużej wysokości. Unosimy się bez wysiłku, z fascynującą lekkością. W jednej z alków widze z początku tylko złote promienie i zarys jakiejś postaci. Przybliżamy się i widzę siedzącą tam kobietę, z której emanuje i promieniuje tylko złoto (Tu spotykam po raz pierwszy Krolową Podziemi) . Cała jej wspaniała odzież jest również w złocie. Przybliżam się, widzę jej przepiękne, nieskazitelne rysy, cała postać emanuje miłością. Muszę ją pocałować. Robię to. Kursujemy jeszcze po tej jaskini, powoli jednak musimy przygotować się do powrotu.....


(Kosmos) ...... Znajduję się w grocie. Tym razem widzę wyraźnie kolory. Dominuje pastelowy niebieski i biel. W bieli pojawiają mi się mieszkańcy tej jaskini lub uczestnicy ceremonii startu statku kosmicznego, a może nawet jego załoga? (To refleksja, ktorą mogę się podzielić po zakończeniu tego seansu). Widzę i czuję piękno tej ceremonii. Zbliżam się do miejsca spotkania z moimi opiekunami i witam się z czekającymi na mnie dwiema osobami. Niezwykąej urody młoda przystojna kobieta i młody mężczyzna. Oboje, tak jak i pozostali uczestnicy ceremonii, ubrani są w białe stroje, podkreślające ich sylwetki, ale nie kombinezony, raczej sukmany. Ja przechodzę proces wcielenia świadomości w kulę. Trwa to dosyć krótko, już się unoszę i mogę z bliska przyjrzeć się postaciom, które nie stoją przy moich opiekunach, lecz porozstawiani są na różnych wysokościach jaskini w alkowach lub niszach. Cała jaskinia rozjaśniona jest dziesiątkami płonących zniczy, może lamp? Z jednego z korytarzy wydostaje się błękitne światło i mgła. Po krótkim zwiedzaniu jaskini, a raczej odwiedzeniu niektórych postaci, unoszę się w ułamkach sekund w niebiosa. W kosmos....

Komentarz: To tylko niektóre ze scen, jakie otrzymałam mentalnie przed sześcioma laty. Jest faktem niezaprzeczalnym, że ówczesne kontakty ze światem i mieszkańcami podziemnego Królestwa nie były fikcją, mimo, że odbywały się podczas wizualnych podróży świadomości.

Moje ówczesne przygody, także przygody z podróży kosmicznych, spisałam tutaj: http://transformacja-swiadomosci.blogspot.com.br/p/podroze-swiadomosci.html


W kontekście tematu  Podziemnego Królestwa, który się właśnie w tych dniach pojawił, interesujące było także moje spotkanie z Jezusem – wizja, którą miałam w dniu 26.03.2011

Oto ona:

Spotkanie z Jezusem.

Przed seansem wizualizacji zadałam sobie konkretne zadanie:
„Idę do zamku, w którym spotkam Jezusa i on mi coś przekaże”. Otrzymałam taki obraz:

Idę drogą do zamku, otwieram wrota, drzwi okute żelazem, wchodzę do środka, gdzie czekają na mnie dwie kobiety. Mówię im o co mi chodzi i one kierują mnie w stronę schodów schodzacych do podziemia. Odprowadzają mnie do schodów i przekazują prowadzenie do podziemi schylonemu garbatemu mężczyźnie. Na początku nie przyjmuję tej pomocy, mówię, że sobie poradzę. Ale kobiety informują mnie, że on musi mnie poprowadzić, bo tylko on zna drogę. Schodzimy zatem po schodach ze zniczami, droga prowadzi do długiego korytarza, ktorym dalej idziemy... Docieramy do ciężkich drzwi, które mężczyzna otwiera – i wtedy pokazuje się piękny obraz. Błękit nieba, nieograniczone połacie łąk ciągnące się w nieskończoność, z pagórkami, dróżkami, pięknie kwitnącymi drzewami. Żegnam  się z mężczyzną, zachwycając się obrazem. Ale tak naprawdę nie wiem, gdzie mam dalej iść. Mam pełne zaufanie, wiem, ze spotkam Jezusa. Postanawiam iść powoli jedną wybraną dróżką. Wiem, że Jezus znajduje się ze swoim stadem owieczek. Rozglądam się, ale nigdzie ich nie widzę. I wtedy zapada zmrok. Robi się coraz ciemniej i wiem, że będzie trudno go spotkać w ciemności. I wtedy pojawia się na drodze światełko, potem robi się coraz jaśniejsze, tak że mogę dostrzec kontury idącego w moja stronę mężczyzny. To Jezus! Serce bije mi coraz mocniej z radości i podniecenia. W tle leci muzyka, w rytm której Jezus zaczyna tańczyć. Podchodzi do mnie radosny tanecznym krokiem, uśmiechnięty wita się ze mna. Wtedy czuję wokół nas wiele osob, bardzo dużą gromadę. Witam się radośnie z Jezusem, tańczymy małą chwilkę i wtedy mówię mu, że ma mi coś przekazać. Wtedy Jezus przekazuje mi następującą rzecz:
 "Program Jana Pawla II jest bardzo ważny i cieszę się, że jesteś już na właściwej drodze do zakomunikowania go światu. Dzisiaj nie trzeba opuszczać własnego gniazda, ażeby przekazać przesłanie. Internet spełnia dzisiaj funkcję ważniejszych zbiorowych przekazów misjonarskich. Jest nowoczesną formą przekazu informacji, której nie wolno lekceważyć. Codzienna praca, wiele kontaktów, głosić prawdę, głosić przesłanie. Tędy droga!"....

Źródło, gdzie zamieściłam też inne ciekawe wizje: http://transformacja-swiadomosci.blogspot.com.br/p/rownolegle-swiaty.html

poniedziałek, 24 września 2012

W Mikrokosmosie


Dziennik Wzniesieniowy - Część 31

Historia chrztu, o której wspomniał Dalai Lama, wydarzyła się rzeczywiście w jednej z moich wizji sprzed 6 lat, którą pragnę tu przytoczyć. W następnej części dziennika zacytuję kilka innych fragmentów dotyczących podziemnego Królestwa. Wtedy nie wiedziałam, że nastąpi dalszy ciąg tych cudownych doświadczeń.

(24.03.2006) Tym razem moja kosmiczna wyprawa sprowadziła się do mikrokosmosu, czyli podróży w holoskopie mojego organizmu. W jaskini czekają na mnie Król i Krolowa. Ubrani są w niezwykle przepyszne szaty. Witam ich z szacunkiem, po czym przyciągam wzrokiem światełko z jeziora, zamieniam się w kulę, pakuję do niej swoją świadomość i już jestem w stanie nieważkości. Na tafli jeziora zaczęły się pojawiać przewody, sznury, linie, potem już w calej jaskini. Te linie były wielokolorowe, przypominały światło laserowe lub prąd. Na samym jeziorze pojawiły się białe lampeczki z długim białym przewodem, zakończone kuliście, z dużym okiem w środku. Wyglądały bardzo zabawnie, toteż mnie rozbawiły. Podjechałam do jednej, spojrzałam w to oko i spytałam, kim jest. Odpowiedziała mi, że jeśli chcę to usłyszeć, to proszę – chwyciła mnie jak magnesem gdzieś w środku, zamieniłam się w wielką grającą płytę (LP) a ta lampka w gramofon. Zaczęłam wirować wokół własnej osi jak LP, ale nie słyszałam żadnej muzyki. Puściła mnie, było mi bardzo wesoło, śmiejąc się uniosłam się nad jezioro i patrzyłam na to całe zjawisko z górnej perspektywy. Zwiedzając jaskinię zauważyłam, że zamieniła się w królewską komnatę. Jej piękno bardzo silnie mnie urzekło. Ta komnata rozpołowila się i rozwarła swoje lewe i prawe skrzydło w górnej kopule, tworząc otwarty amfiteatr. W tym momencie wyleciałam z niej na zewnątrz, a raczej katapultowalam gdzieś w kosmos i wtedy znalazłam się na naszej galaktyce, na mlecznej drodze. Zwiedziłam ją dokładnie, szukałam usadowienia układu słonecznego. Zafascynowały mnie też kolory, które ujrzałam na naszej galaktyce. Dominowało dużo fioletu i bieli, widziałam też wszystkie kolory tęczy. Zobaczyłam tą galaktykę z lotu ptaka, potem rozglądałam się, czy pojawią mi się następne. Ale nie, nic więcej mnie nie zainteresowało, dlatego zdecydowałam się wrócić do mojej komnaty. Delektowałam się pobytem w tej komnacie, bylo mi bardzo przyjemnie odczuwać też komfort czasu, który Michael (1)  przeznaczył w swoim seansie na pobyt w jaskini. Nagle pojawiła się potężna ręka, która przybliżyła się do mnie, chwyciła mnie opuszkami palców, uniosła do góry i zostawiła mnie gdzieś w kosmosie. Od tego czasu byłam już tylko tam, ale nic nie przypominało poprzedniego seansu. Tym razem widziałam zupełnie inne kształty, materie i kolory. Kolory tęczy. Najbardziej zafascynowały mnie te niezliczone ilości pojawiających się przewodów i kanałów. Widziałam wyraźnie prąd. Wyładowania i produkcję, jego wysyłacze i przesyłane energie. Miały kolor niebieski, biały, zółty, różowy lub jasno czerwony i fioletowy. Wpadałam do różnych tuneli, tylko że teraz te tunele byly inne, miały inne kolory i materię. Czasem podróż w nich trwała bardzo długo, po wylocie z nich nie byłam gdzieś w innym kosmosie, lecz nadal czułam to samo środowisko. Czasem czułam się jak w wodzie, czułam środowisko wodne, jakbym była zanurzona w oceanie, a wypływając na zewnątrz znów wracałam do tego samego środowiska. Poza przewodami i wyładowaniami prądu nie widziałam żadnych figur geometrycznych. W pewnym momencie zauważyłam jakiś ciemny, duży, kulisty obiekt. Zbliżyłam się do niego, żeby poznać jego strukturę. Zaczęłam się jej intensywnie przyględać, aż nagle ta kulista struktura okazała się być wielką oponą, która wytoczyła się z jakiegoś miejsca i potoczyła w nieskonczoność. To mnie bardzo rozbawiło. Zaczęłam się spazmatycznie smiać, z trudem musiałam ten śmiech opanować. Jednocześnie zastanowił mnie fakt, ze byłam przy tej oponie tak mikronowo malutka. Wtedy doznałam olśnienia. Ja nie byłam w kosmosie, lecz wewnątrz własnego organizmu i jako maleńka mikronowa cząstka go zwiedzałam. To olśnienie wywołało z kolei uczucie ekstazy. Uczucie to było tak silne i zarazem tak piękne, że płakałam ze wzruszenia. Dalej, ale już z pełną świadomością zwiedzałam moje ciało. Uświadomiłam sobie, że miejscem, z którego wyleciała ta opona, to było serce, na którym wcześniej często czułam ucisk. W jakimś momencie znalazłam się w głowie. Widzialam trąbki uszne, o, pomyslałam, może możemy coś zrobić, żeby uwolnić się od tego okropnego tinitusa. Próbowałam znaleźć przyczynę, ale mi się to nie udało. Wciągana byłam dalej do mózgu i tam było to zbyt skomplikowane. Czułam się jak w centrum komputerowym, którego procesor pracował z prędkością milionów uderzeń na sekundę. To tempo było dla mnie zbyt duże i choć trwało to też tylko ułamek sekundy, cieszyłam się, że mogę się znaleźć gdzieś w okolicach trzeciego oka. Tu chciałam się naprawdę dużo dowiedzieć, a raczej zobaczyć. Czułam, że znalazłam się w centrum prawdy. Przybliżalam się do niego z dużym podnieceniem, gdy nagle uslyszałam, a raczej poczułam sygnał do odwrotu. Musieliśmy wracać do jaskini. Wtedy znalazłam się w przewodzie, którego kolor i struktura przypominały pępowinę noworodka. I tak się poczułam. Długo leciałam tym kanałem, całą moją świadomością i każdą cząstką mojego ciała znajdowałam się w tej pępowinie. 
Moja świadomość odebrała to jako nowe narodziny. Wydostałam się, a raczej wyleciałam z niej bardzo łagodnie w ręce moich obojga opiekunów (Króla i Królową), którzy schyleni oczekiwali już na mój powrót. Byłam maleństwem, leżałam w małym lóżeczku albo na kocyku. Część mnie wstała ze mnie jako dorosła „JA”, podeszła do moich królewskich opiekunów i rozmawiała z nimi. Moja glówna świadomość została jednak we mnie jako dziecku. Zawołałam swoją świadomością do moich opiekunów, że ja nic nie slyszę, o czym oni rozmawiają i wtedy odpowiedzieli mi:  jeszcze nie możesz rozumieć, o czym rozmawiają dorosli, przecież jesteś noworodkiem! Pięknie, pomyślałam, a jak się ma do tego ta moja część, która z wami rozmawia? Poprosiłam moich opiekunów, żeby pomogli mi wrócić w całości do mnie. I wtedy podali mi ręcę i wyciągneli mnie z ciała noworodka. Ceremonia zakończyła się wyjściem z jaskini, powrotem na brzeg wyspy, dopłynięciem do lądu. Pożegnałam się z moimi opiekunami. Powrót do rzeczywistości był bardzo trudny.
Świadomość nowonarodzenia nie opusciła mnie jeszcze długo. Opowiadając grupie moje wrażenia porodu nie mogłam powstrzymać płaczu. To było bardzo silne emocjonalnie przeżycie. 

(1) Michael Pahl, Medium, Majster Reiki,  jest właścicielem monachijskiego Blue Liners Instytutu, gdzie w 2006 wzięłam udział w opatentowanym przez niego seminarium holotropowego rozwoju świadomości. Dalsze informacje:



niedziela, 23 września 2012

Szambala



22.09.2012
Dziennik wzniesieniowy - Część 30

W odchłani ciszy odbieram dzisiaj informacje od mojej WJ, która chce mi je przekazać. A właściwie przenieść mnie tam, gdzie je otrzymam. Dzisiejszy kontakt był inny, miał naturę dostępu do informacji „z najwyższej półki”. Ciągle jeszcze jestem pod wrażeniem tego, co się wydarzyło.
Po przywitaniu z WJ poczułam, jak bierze mnie za rękę, a ja z kolei ujmuję rączkę mojego małego dziecka we mnie, trzymającego pluszowego misia. I tak wznieśliśmy się w przestworza, albo w nicość. Tam nastąpiło cudowne połączenie naszej trójki w Jedność. Widziałam, że każdy z nas był płomieniem, które się splotły. Te trzy płomienie, niebieski, różowy i zółty, połączyły się ze sobą, a gdy to nastąpiło, wtedy znaleźliśmy się w komorze mojego serca.  Tam rozpoczęło się uruchamianie naszego świetlistego ciała.  Ujrzałam najpierw wychodzącą z serca złotą kulę, która powiększała się, całkowicie nas w sobie obejmując. Potem zaczął się tworzyć potężny złoty dysk – a wszystko zaczynało nabierać kształt latającego talerza. Wow, wybieramy się w podróż? Zapytałam. Tak, dzisiaj przeniesiemy się w ważne miejsce. 
Nasz pojazd znalazł się w ułamku sekundy w Tybecie, przy pałacu Dalai Lamy. Masz z nim spotkanie, odparła WJ. 
Znalazłam się w dużej Sali, wyłożonej białym marmurem. Dalai Lama siedział na swoim pięknie rzeźbionym, ozdobionym złotem krześle. Na mój widok podniósł się jednak i zaprosił mnie do miejsca, gdzie przyjmuje swoich gości. Były to stojące naprzeciwko siebie, szerokie , wygodne fotele. Siadając, nieomal się w nim nie zapadłam.
Witam cię, czcigodny Dalai Lamo, to wielki zaszczyt dla mnie, że mogę z tobą rozmawiać i gościć w twoim pięknym pałacu.
Witaj córko, odparł. Nasze miejsce spotkania nie jest przypadkowe. Mam ci do zakomunikowania ważną informację.
Dla mnie? Przecież jestem zwykłym, nieznaczącym człowiekiem Dalai Lamo, dlaczego wybrałeś właśnie mnie?
Jesteś córką Króla Podziemnego Królestwa. No, nie rodzoną, ale on i Królowa są twoimi chrzestnymi rodzicami. Pamiętasz twoje narodziny i chrzest w królewskiej komnacie? To było w podziemnej stolicy Szambala. Wróć do tego momentu.
Tak, Dalai Lamo, ja miałam taką wizję. Tak, pamiętam! To było przed sześciu laty....
Król i Królowa byli przy twoim porodzie. Zostałaś przez nich ochrzczona jako córka. Ty, Miro, otrzymałaś od nich ten dar jako jedyna Ziemianka. Teraz jest czas zakomunikowania ludzkości, że Szambala otwiera swoje wrota. Będzie udostępniona dla zewnętrznego świata wraz ze wszystkimi tunelami i państwami podziemnego Królewstwa. Otwierają się drzwi Szambali a tym samym kończy się wielo- tysiącletni okres ukrywania w podziemiach dostępu do naszej wiedzy, kultury, techniki i mocy. 
Dzięki wzniesieniu Ziemi na wyższe poziomy wibracji, nareszcie także i ludzie zaczną uwalniać się od dualności i żyć w pokoju, harmonii i miłości. Właśnie dla tych wszystkich ludzi otwieramy nasz Portal. Ale jest jeden warunek, który muszą spełnić.
Przejście przez ten Portal i wejście w krainę Szambala będzie możliwe tylko dla tych, którzy całkowicie, na sto procent, wyswobodzą się z zależności panujących w 3D. Oznacza to, że nie mogą oni posiadać niczego. Dosłownie NICZEGO poza sobą i tobołkiem rzeczy osobistych. Nic więcej, żadnych własności, uzależnień materialnych, rzeczy, do których czują się przywiązani. Żadnych bliskich powiązań, czy węzłów gordyjskich z ludźmi, którzy ciągle w tych uzależnieniach pozostają. Tak więc przepustką do Szambala będzie totalne, czyste i niczym niezakłócone uwolnienie od 3D.
Przeniosłam się na moment do obszaru trzeciej gęstości i ujrzałam typowe dla ludzi sceny. Jakiś kobiecy głos krzyczał do męża: jak to, mam wszystko zostawić? Czyś ty zwariował? Nigdy tego nie oddam. Ten głos był dużo silniejszy od słabej woli męża. Widziałam ludzi kurczowo trzymających się swoich dóbr materialnych jako najwższego dobra i statusu jaki posiedli.
To chyba będzie dla większości bardzo trudne, odparłam.
Tak, wiem o tym, powiedział Dalai Lama. Dlatego trzeba ludziom o tym powiedzieć już teraz, na progu przemian. Ażeby wiedzieli, że nie tylko duchowe wzniesienie, ale jednocześnie całkowite uwolnienie się od materializmu, otworzy ludziom nowe możliwości.
Albowiem nowy człowiek to ten, który zrozumie, że jedynym skarbem, bogactwem i wszystkim, co mu daje status, jest ON SAM. To jego wnętrze zdecyduje, ile bogactw Nowej Ery będzie w stanie posiąść. A dostęp do nich został mu właśnie zaoferowany. To oferuje Szambala, cała Aghartia, podziemne Królestwo nieograniczonych możliwości i bogactwa. 

sobota, 22 września 2012

Śladami Podziemnego Królestwa


19.09.2012 
Dziennik Wzniesieniowy - Część 29

Wracając do moich wcześniejszych wizji w jaskiniach i światach podziemia, postanowiłam zagłębić się w temat poszukiwania Podziemnego Królestwa. Czy faktycznie istnieje tam życie? Kto je zamieszkuje?
Co wiem na ten temat? Gdzie zaprowadzi mnie moja WJ? Gdy ją o to poprosiłam, długo nie przychodziły żadne obrazy. Zwróciłam się więc do niej w formie nakazu.  Bardzo stanowczo nakazałam mojej WJ przenieść mnie do podziemnego królewstwa...
....
Stałam przed wielką brązowo-czarną, drewnianą bramą, mówiąc głośno (w myślach), czego chcę. Po krótkim czasie brama została otwarta i znalazłam się na podwórzu, w centrum którego była studnia. Przyjęli mnie jacyś mnisi. Powiedzieli mi, że przejście do podziemnego królewstwa jest możliwe, ale będę musiała wejść do tej studni, zanurzyć się i wprowadzić wodę także do płuc, albowiem droga będzie długa i nie wystarczyło by mi powietrza,. Nie wahałam się zbyt długo. Byłam zdecydowana zrobić ten krok. Powoli zanurzałam się, centymetr po centymetrze. Zanurzyłam się całkowicie i teraz czułam, jak woda zajmuje miejsce powietrza w płucach i całkowicie mnie wypełnia. Podczas tego procesu spuszczałam się jednocześnie po linie coraz niżej w dół. W pewnym momencie zaczęłam wirować. Lina kręciła się coraz szybciej i szybciej, aż zatraciłam świadomość. Kiedy ją odzyskałam, leżałam na jakimś stole. Byłam maleńkim niemowlakiem. Nade mną pochylona była piękna kobieta, o cudownych rysach twarzy i gwieździstych oczach. Jej długie jasne włosy zaczesane były w warkocze. Miłym głosem powitała mnie i poinformowała, że na czas pobytu w ich królewstwie przejmę część jej świadomości i będę się mogła poruszać i porozumiewać pod jej postacią. W tym momencie poczułam, że mam dwie świadomości. Jestem nią i sobą zarazem. Ciągle byłam małym niemowlęciem. Spytałam jej, dlaczego nie mogę być sobą, więc powiedziała, że nie jestem jeszcze całkowicie oczyszczona z przywarów trzeciej gęstości i stąd przyjęłam postać niewinnego niemowlaka. No cóż, musiałam to zaakceptować. Powiedziała mi jednak, że poza małymi wyjątkami nie udzielają jeszcze zezwoleń na odwiedziny z trzeciej gęstości, ale jest to już kończący się proces. Za chwilę dowiem się na ten temat więcej, zwiedzając ich królewstwo. Obok nas pojawił się przystojny mężczyzna. Udaliśmy się w głąb ogromnej jaskini, gdzie zobaczyłam dużą grupę ludzi i sposób, w jaki żyją i mieszkają. Uderzała ogromna prostota, skromność a jednocześni piękno, ciekawe gry kolorów, stała, znakomicie współgrająca z potrzebami temperatura i wilgotność powietrza. Zadawałam im wiele pytań.
Dlaczego tu żyjecie?
Bo niska gęstość Ziemi jest dla nas nieprzyswajalna.
Jesteście ludźmi?
Tak, ale nasze korzenie sięgają czasów wspólnych projektów z Syriuszem. Powstaliśmy na Ziemi, ówczesnym laboratorium galaktycznym pod przewodnictwem naukowców z Syriusza. Pierwsi ludzie byli sklonowani. Ale to było przed eonami dziejów. To jest historia kodów genetyki DNA. Obecnie nasze kody są w 98 procentach ziemskie i w 2 procentach innych inteligencji. Ale pamiętaj, że jesteśmy Ziemianami innej generacji niż ludzie z 3D. Nasza intligencja jest nieporównywalna. Obecnie używamy 36 zmysłów a wy, ludzie tylko 5. Ale jesteście już blisko, bardzo blisko tych wielkich zmian.
Jesteście nieśmiertelni?
Mamy ten przywilej, ale lubimy zmiany. Dlatego decydujemy sami, kiedy odchodzimy i co robimy dalej. Mamy do wyboru miliony wariantów i możliwości.
To jak długo żyjecie?
Średnio 300-400 lat. Ale niektórzy z nas pozostają tutaj kilka tysięcy lat.
Jak to możliwe, nie mieści mi się to w głowie. A co z faktorem czasu?
W takim znaczniu, w jakim wy go używacie, on dla nas nie istnieje. Każdy dzień, każda chwila są błogosławione i celebrowane. My żyjemy w szczęściu i miłości. Nam jest naprawdę dobrze. Kochamy życie i kochamy siebie nawzajem. Wiemy o sobie wszystko i w cudowny sposób uprzyjemniamy sobie nawzajem tą cudowną przygodę istnienia.
Popatrzyłam raz jeszcze na ten cud. Cała ogromna przestrzeń porośnięta była soczysto zieloną roślinnością.
Skąd się bierze u was energia słońca na fotosyntezę? Skąd pochodzą te cudownee barwniki i tworzywa, z których robicie waszą odzież, meble, wyposażenia? To mi nie wygląda na produkty naturalne?
Słońce dociera do nas przez specjalne filtry peryskopowe. Tak jak wy kumulujecie energię słońca w procesie fotowoltaicznym i solarnym, tak i my wykorzystujemy nasze stacje naziemne do kumulacji i transmisji promieniowania. Niezależnie od tego bazujemy na technologii krystalizowania i nieskończonego załamywania światła, które w ten sposób nigdy nie wyczerpie swoich fal, lecz produkuje je dla nas w cyklu zamkniętym. Dzięki temu otrzymujemy zwielokrotnienie emisji fali świetlnej rzędu 10 do 70-tej kwantów luninescencji, z wykorzystaniem zjawiska spektrofluorymetrii, gdzie energia kwantów promieniowania wyemitowanego zwielokrotniona jest dodatkowo termoluminenscencją naturalnych kryształów, fluorytów i innych minerałów, które kumulujemy i w miarę potrzeby używamy. To, że dysponujemy tu także technologią farb, zawdzięczamy złożom oceanicznym, z których czerpiemy najwięcej surowców do produkcji naszych wyrobów. Są to produkty odpadowe, nie uszczuplające naszej ziemskiej skorupy. Jej nie nadwyrężamy, o nie. To oceany tworzą systematycznie złoża krzemu, kwarcu, żwirku, otoczaków, muszli, koralowców czy polimerycznych konkrecji, doskonałych jako budulec mineralny. Dno oceanu ma niewyczerpalne, odnawialne zasoby, dlatego wiemy, ż czerpiąc je, nie naruszamy ekosystemu naszej planety.
Czym się odżywiacie?
Żyjemy częściowo fotosyntezą. Żywimy się głównie planktonem i algami. Mamy także własne ogrody. Na bazie tych dwóch głównych produktów, czyli planktonu i alg, tworzymy naszą wegańską kuchnię. Możemy też żyć, czrpiąc energię prany i fotosyntezy. Nie produkujemy żadnych odpadów poza organicznymi i mineralnymi, które zawracamy do obiegu.
Czy i kiedy udostępnicie ludziom waszą technologię?
Już wkrótce. To będzie dla nas również wielki moment. Dopuścimy do nas na szerszą skalę adeptów z 5 gęstości. Zapoznamy was z naszą technologią i udostępnimy wam, także i naszą infrastrukturę. Komunikacja międzykontynentalna zostanie udostępniona, ale także tylko na obszarach 5 wymiaru. Chcemy także móc korzystać z życia na powierzchni Ziemi. Ono będzie tam odpowiednio przystosowane także i dla nas. Czyli będziemy wykorzystywać wszelkie procesy synergiczne, zachowując jednocześnie naszą autonomię. Jeszcze przez przynajmniej kilkast lat. Potem nasze poziomy intligencji zostaną wyrównane. Ludzie będą świadomi faktu, że pochodzą od wyższych inteligencji kosmicznych.
Czy mogę was odwiedzić ponownie?
Otrzymałaś tą szansę tylko raz. To znaczy teraz, do czasu całkowitego wzniesienia Ziemi możesz nas odwiedzić tylko raz. Potem to będzie co innego. Będziemy w stałym kontakcie z wami. Masz jednak szansę, jeśli chcesz, pozostać tu z nami tak długo, jak zechcesz....
Hmmm, nie byłam przygotowana na ten krok. Jeszcze nie, odpowiedziałam. Mam na Ziemi otwartych jeszcze kilka spraw. Zrobiło mi się trochę smutno, bo nie byłam na to przygotowana. Akurat gotowała mi się zupa na ogniu. Moje trzy psy i inne zwierzaki nie mogły pozostać bez opieki. Ech, te ziemskie realia... Ale przecież  musimy je respektować.
Jak się nazywasz?
Nazywam się Igethron.
Po usłyszeniu tego słowa zobaczyłam dziwny obraz. Na dużym płótnie narzucane były różne kolorowe kleksy. Płótno było jakby żywe, z tych kleksów zrobiły się kolorowe plastikowe foremki, z tych foremek ciasteczka. No i zrobiłam się przez to bardzo głodna. Igarhron roześmiał się. To, co zobaczyłaś, widzą wszyscy. Zarówno dorośli jak i dzieci. Słysząc moje imię tak reagują. To się troszkę wiąże z moją profesją. Nooo, robię nieco inne rzeczy, ale mam także do czynienia z kolorami. Przekazał mi obraz i ujrzałam tam tysiące przewodów w całej palecie kolorów. Jestem odpowiedzialny za oświetlenie całego naszego królewstwa. Stąd te miliony wiązek światła, które zobaczyłaś....
Wyprawa dobiegła końca. Podjęłam świadomą decyzję powrotu. Gorąco podziękowałam moim przewodnikom za wspaniałą gościnę. Igathron zaprosił mnie do swojego pojazdu po czym, po wrzuceniu koordynatów, ruszyliśmy. Zapanowała czerń. Potem już światło mojego pokoju. Wróciłam do tu i teraz z ogromnym bagażem wrażeń. Wow!

wtorek, 18 września 2012

Niczego nie oczekuj



 16.09.2012
Dziennik Wzniesieniowy - Część 28


Jeszcze nie czas. Nie imaginuj w sobie myśli o tym, co będzie. Nie marz o przyszłości, bo jej tak naprawdę nie znamy. Pozostań w ciszy, daj się jej poprowadzić, zaufaj.
Co można zrobić, ażeby zaspokoić tęsknotę do nowych, lepszych czasów, nie uciekając jednocześnie od tu i teraz? Najlepszą formą jest zrównoważenie się i powrót do siebie samego. Zaufanie do tego, co jest. Akceptacja chwili, która zawsze będzie i pozostanie tą jedyną wierną przyjaciółką twojego bycia Jam Jest. Zaufaj sobie i chwili. Nie zwracaj już uwagi na to, jak ci ciężko z tym ciągle jeszcze wielkim plecakiem, który musisz codziennie dźwigać. Zatrzymaj się na chwilę i uświadom, że to, co jest, właśnie to, co teraz czujesz i co się w tobie uwalnia, jest być może przepustką do lepszego świata, na który tak niecierpliwie czekasz. Pomyśl, czym to czekanie jest wypełnione? Dziękczynnością za życie? Miłością dla świata i naszej ciężarnej Gaji? Wzniesieniową radością codziennego powitania poranka? Pokornym przyjęciem codzienności, w której wszystko, co cię otacza, jest obrazem bilansu Duszy? Czy rozumiesz istotę bicia połączonych serc, w harmonii z częstotliwością uderzeń serca Gaji? Czy potrafisz kochać mimo wszystko? Albo wszystko dlatego, że jesteś Jednością ze Zródłm i całokształtem?  Wycisz się i zaufaj każdej chwili. Podaruj ostatnim miesiącom wzniesienia chwilę zapomnienia o sobie poprzez ciszę, a w niej poprzez połączenie z próżnią, z nicością, ze wszystkim, co jest.
Marzysz o radości, tanecznym krokiem pragniesz posuwać się do przodu. Czerpać garściami radość życia w gronie tobie podobnych, cudownych istnień, roztańczonych w rytmie melodii serc. Wiesz, że oni są tacy sami jak ty. Że są twoimi partnerami przyszłości. Są i nimi pozostaną. To wy właśnie będziecie budować Złotą Erę. W każdym z was przebudzi się wiedza, instruująca krok po kroku dotarcie do krainy szczęścia. Otrzymacie to, bo jesteście kochanymi ziemskimi Aniołami, budowniczymi przyszłości. Tak więc zaufaj swojemu przeznaczeniu i pozostań narazie w ciszy. To jest mój kanał połączenia z tobą. Tym kanałem uzyskasz dostęp do wiedzy.  Niech się dzisiaj rozwija w tej ciszy twoje zaufanie do siebie samej. Znajdź w sobie połączenie miłości, prawdy, piękna, ufności, harmonii, pokoju i oddania Bogu. Te siedem elementów to splecione, świetliste nici połączeń ze Zródłem. Pozwól się prowadzić w wyciszeniu i akceptacji. Daj się poprowadzić intuicji, otulić światłem miłości, poczuć ją każdą komórką własnego ciała. A potem przelej tą miłość na innych, na otaczający cię świat, pogłaszcz miłosnym spojrzeniem pierwszą napotkaną roślinkę i powiedz, że jest cudowna i kochana. Wysyłaj światu Miłość, nie krępuj się, wykrzycz to, jeśli masz na to ochotę. Zatańcz, zaśpiewaj, podskakuj radośnie, przytulaj każdy promień słońca. Bądź sobą i w sobie samej szczęściem. Tak powitaj akt wzniesienia naszej Gaji. A ona cię właśnie taką porwie z sobą wszędzie tam, gdzie powstaje zalążek tego świata, który tak wyczekujesz..... Bądź sobą. Bądź Jam Jest. Bądź Jednością.

 Jam jest Miłością w Tobie.

poniedziałek, 17 września 2012

Zabawa z ciałem światłości.




13.09.2012 
Dziennik Wzniesieniowy - Część 27

Po zakończeniu wczorajszej wieczornej medytacji Mer-Ka-Ba otrzymałam cudowny dar. Z otwartymi oczami dostrzegłam w ciemności moje rozciągające się na kilkanaście metrów ciało świetliste. Patrzyłam na nie widząc, jak wypełnia przestrzeń, dematerializując ściany domu. Byłam tylko ja i moje świetliste ciało. Widziałam otaczającą mnie złocistą kulę i ogromny dysk, znajdujący się na wysokości podstawy kręgosłupa. Patrzyłam na tą wspaniałą grę światła, jego dynamikę, zmieniające się wewnątrz kuli i dysku gęstości, wzory, figury, korytarze, jego taniec. Wywarło to na mnie ogromne wrażenie, uszczęśliwiając jednocześnie, bo w tym momencie zrozumiałam, że się moja sferyczna Mer-Ka-Ba zmaterializowała. Uradowana zapragnęłam czerpać to światło dłońmi. Rozpoczęłam zabawę. Uformowałam wewnątrz zlączonych dłoni złotą kulkę i wysłałam ją do góry. Podnosiła się coraz wyżej i wyżej aż rozpadła się na drobne cząsteczki i zniknęła jak bańka mydlana. Roztoczyłam rękoma krąg, formując dużą kulę. Przybliżyłam ją do siebie i jak była już w ruchu, przeniknęła w moje wnętrze. Poczułam cudowne złote światło wewnątrz mnie, miłość Chrystusową. Ogarnęła mnie błogość, ciepło i empatia dla świata. Trwając w tym cudownym stanie, podziękowałam Bogu i Duchowym Opiekunom za tak piękne przeżycie. Akt materializacji mojego świetlistego ciała nastąpił. Wiecie, jaki będzie następny krok? Na razie cichosza. Uczę się dalej, gotowa na wszystkie empiryczne doznania.

niedziela, 16 września 2012

Jak się będzie odbywało wzniesienie Ziemi?



 Oto jeden z możliwych scenariuszy:


Zwolennicy tej wersji zdarzeń twierdzą na podstawie przekazów kosmicznych, że między 12 a 21 grudnia 2012 nastąpi pełne rozdzielenie wymiarów. Istoty, które nie wyzwoliły się z programów lęku i ucisku pozostaną w rzeczywistości trójwymiarowej, zaś Ci, którzy przebudzili swą świadomość i oczyścili się z wpływów niskich skłonności zostaną przeniesieni do rzeczywistości wyższej, wielowymiarowej.

Jak będzie w praktyce – wkrótce się przekonamy. Ciało fizyczne, które tą wiedzę transformuje jest zbyt ograniczone, aby pomieścić jej pełny obraz. Właściwe informacje przychodzą na krótko przed tym zanim są potrzebne – jest to bezpieczny sposób na to, aby iść naprzód.

 Źródło: (zacytowałam fragment artykułu)  http://www.fioletowyplomien.com/aktualnosci/120-kosmiczny-portal  


sobota, 15 września 2012

Mój Bliźniaczy Płomień



12.09.2012
Dziennik Wzniesieniowy - Część 26 

Każdy z nas go ma. Niektórzy z nas mieli szansę spotkania go za życia, choć niekoniecznie otrzymali szansę związania się z nim na cały okres ziemskich doświadczeń. Tak było ze mną. Ocieraliśmy się o siebie przez wiele lat okresu młodości. Dzisiaj wiem, że była to moja pierwsza, prawdziwa i jedyna miłość. Fale naszej bliskości zauraczały mnie. Czułam w jego obecności coś nadzwyczajnego, nieokreślonego. Ogromne przyciąganie, pełne ufności i miłości. Jako młoda osoba nie umiałam w tamtych czasach uświadomić sobie wielkości tego zjawiska. Nasze bycie razem, chwile rozkosznej intymności, cudowna przyjaźń duchowa, rozstania, powroty. Towarzyszły nam mocne wpływy dualizmu, mieszanka miłości i bólu rozstań, mieszanka miłości i lęku utraty, braku akceptacji, odrzucenia. Nasze fizyczne drogi rozeszły się. Ale duchowe nigdy. Oboje krążyliśmy myślami wokół nas. Niejednokrotnie wracałam myślami do niego nie wiedząc, że z jego strony odbywał się dokładnie ten sam procses. Nasze linie czasowe rozchodziły się w ciągu tych kilku lat ziemskich kontaktów, a my, mimo niegasnącego uczucia, nie podejmowaliśmy we właściwym czasie żadnych kroków, ażeby coś zmienić. Czy taka była umowa naszych Dusz? Efektem jest trwałe, nieprzemijające uczucie tęsknoty. Ono jest, nieustannie wraca. Kiedy dzięki internetowi odkryliśmy siebie ponownie, dowiedziałam się, że jego myśli są identyczne. Nigdy nie zapomniał i ŻAŁOWAŁ, że jako mężczyzna o mnie wtedy nie walczył. Nasza duchowa przyjaźń rozkwitła ponownie z ogromną siłą. Lecz ciągle jeszcze nie uświadamiałam sobie faktu, że jesteśmy Bliźniaczymi Płomieniami. Aż do dzisiaj. Dzisiaj zadałam to pytanie mojej WJ. Poprosiłam o spotkanie naszych Dusz i wyjaśnienie związku. I wtedy otrzymałam tą odpowiedź. Nasze spotkanie było niezwykle emocjonalne. Będąc w jego objęciach, wyrywał się ogromny szloch – płacz Dusz, które na zawsze połączone, świadomie zdecydowały się na doświadczanie rozstania. Doświadczanie niekompatybilnych związków z innymi partnerami, doświadczanie macierzyństwa i ojcostwa i przelewanie ogromnych zasobów miłości na swoje dzieci. Jako rekompensata niezrealizowanego połączenia bliźniaczych Dusz. Rozdarte życie, bez partnerskiej miłości z utraconą szansą na przeżycie wzniosłych i pięknych darów doświadczeń połączonych serc. W tym życiu, w tej gęstości jesteśmy definitywnie rozdzieleni. Ale jaka siła wstąpiła we mnie na myśl o naszym ponownym spotkaniu w innych rzeczywistościach! Jestem szczęśliwa wiedząc, kim jesteśmy. Jestem szczęśliwa, że mogłam poznać mojego wspaniałego towarzysza wieczności. Mój Bliźniaczy Płomień jest częścią mnie. Na zawsze!

piątek, 14 września 2012

Nauka zmiany świadomości - Przekaz od Dajamanti


Jeżeli zmienicie waszą świadomość, warunki zewnętrzne natychmiast ulegną zmianie.


Witajcie Kochani,

Dzisiaj chciałbym z Wami omówić kilka kwestii, które wiążą się ze Wzniesieniem. Otóż znaczna część z Was, oczekuje wzniesienia, myśląc iż niejako nastąpi ono samo z siebie. A ja wam mówię, że jest to wielkim błędem. Gdybyście nie posiadali Wolnej Woli i zdolności tworzenia własnej rzeczywistości, powiedzielibyśmy Wam, abyście oczekiwali na globalne wzniesienie a resztą zajmą się istoty do tego upoważnione. Ale w waszej rzeczywistości, wszystko następuje tylko za Waszą zgodą. Skupcie się Kochani, bo jest to bardzo ważne co chcę Wam dzisiaj powiedzieć.

Wszystko co ukazuje się zewnętrznie, jest doskonałą kopią Waszej obecnej świadomości. Jeżeli zmienicie waszą świadomość, warunki zewnętrzne natychmiast ulegną zmianie. Aby zmienić obecną rzeczywistość, która jest dla Was niezadowalająca, nie musicie stosować męczących wizualizacji całymi godzinami, czy innych techniki kontroli umysłu. Wystarczy abyście zmienili jedynie Waszą świadomość. Dlatego dzisiaj nauczę Was zmiany świadomości, abyście mogli dostosować ją pod każde warunki, które chcecie ujrzeć we własnym otoczeniu.
Dla potrzeby tego przekazu, przedstawię Wam dialog, który odbędę z osobą poszukującą Wzniesienia i wiedzy.
- Witaj Dajamanti.
D: Witam Cię Kochany!
- Powiedz mi proszę, jak mam zmienić obecną rzeczywistość, w taką, która byłaby dla mnie satysfakcjonująca?
D: A jaka jest twoja obecna rzeczywistość?
-No dużo do opowiadania. Przede wszystkim nie mam wystarczająco dużo pieniędzy. Gdy pragnę coś kupić muszę dokładnie wszystko przeliczyć aby wystarczyło mi pieniędzy do końca miesiąca, a czasami jest to naprawdę trudne. Następnie, nie wiem dlaczego, ale słyszę i widzę jak ludzie plotkują na mój temat. Jest to bardzo stresujące. Dlaczego mnie tak oceniają i osądzają? Co ja im takiego zrobiłem? Teraz kwestia mojego ciała. Czy to normalne że lekki podmuch wiatru powoduje u mnie chorobę? Denerwuje mnie to. Już naprawdę brakuje mi sił, aby ciągle dbać o swoje zdrowie.
D: Czy to wszystko?
- To są te sprawy, które najbardziej dają się we znaki w moim życiu, i je chciałbym zmienić. Proszę powiedz mi co mam robić? Stosuje te wszystkie techniki wizualizacyjne, ale po prostu widzę po sobie że to nie działa w moim przypadku. Medytuję, ale potem dalej czuję się roztrzęsiony. Jestem tym wszystkim wyczerpany.
D: Dobrze, zanim opowiemy sobie gdzie tkwi całe sedno Twojego nieszczęścia, pomówmy teraz o Twojej świadomości.
- Świadomości?
D: Tak.
- Co masz na myśli mówiąc świadomość?
D: Świadomość jest częścią ciebie, która odpowiada za twoje otoczenie, w którym się poruszasz.
- Hm. Nie wiem czy do końca to rozumiem.
D: Nie musisz od razu tego zrozumieć. Dojdziemy do tego później. Na razie powiedz mi, czego jesteś świadomy w swoim życiu? Co uważasz za pewne i prawdziwe w tym momencie?
-No na pewno jestem tego pewien, że nienawidzę swojej pracy. A Wiesz dlaczego? Bo przez nią mam tak mało pieniędzy. Jestem pewien, że gdybym poszedł gdzie indziej byłoby mi lepiej, ale muszę tutaj zostać, bo nic innego znaleźć nie mogę. Poza tym nie lubię towarzystwa innych osób. Czuję się osaczony przez nich i jestem przekonany o tym, że ludzie potrafią tylko plotkować na temat innych osób. Jestem pewien również tego, że moje ciało zawsze będzie już chorować. A te wszystkie szczepionki, są po prostu bezużyteczne i na mnie nie działają.
D: Dziękuję. A teraz proszę przyjrzyj się swojej obecnej rzeczywistości, a tym co znajduje się w Twojej świadomości, czyli stanu twojego obecnego postrzegania.
- Oczywiście że się tam znajduję, bo to obecnie przeżywam, to jak mogę tego nie dostrzegać?
D: Musisz zrozumieć, że nic nie jest wstanie zmienić się w Twojej rzeczywistości, jeżeli jesteś świadomy tego wszystkiego co mi powiedziałeś i tak to postrzegasz.
Jedyny sposób na diametralną zmianę w Twojej rzeczywistości, to ujrzenie tych wszystkich rzeczy w zupełnie inny sposób.
- I myślisz że to coś da?
D: Gdy postarasz się dostrzegać rzeczy w odmienny sposób jak dotychczas, Twoja świadomość ulegnie zmianie, ponieważ będziesz świadomy innych rzeczy.
Będziesz świadomy że Twoja praca jest naprawdę miłym miejscem, pełnym komfortu i radości a Twoja wypłata ulegnie zmianie, dostosowując się do Twojego wspaniałego uczucia. Będziesz świadomy że ludzie których widzisz we własnym otoczeniu, to Twoim Bracia i Siostry, którzy egzystują obok Ciebie w braterstwie i przyjaźni, a wtedy ujrzysz jak chętnie będą służyć Ci pomocą. Będziesz świadomy swojego zdrowego i pięknego ciała, a wtedy sam przekonasz się, jak przykładnie zharmonizuję się z otoczeniem, dając wspaniałe wrażenie współgrania z elementami natury.
Kochani Przyjaciele, ten dialog został ułożony tak, abyście zrozumieli, że jeżeli jesteście czegoś świadomi, to ten element w waszym życiu nigdy nie ulegnie zmianie, dopóki nie zmienicie interpretacji na jego temat. A więc wszystko co istnieje w waszym życiu, jest idealną kopią tego, czego jesteście świadomi. Dlatego ważnym jest zrozumienie, iż z Waszej świadomości, wszystko wypływa i posiada swoje miejsce w bycie.
Przejdźmy o krok dalej. Powiedzmy iż podczas waszej codziennej przechadzki, napotykacie na uschnięte drzewo. Jesteście całkowicie świadomi że jest ono “martwe” i już nigdy nie urodzi wspaniałych owoców. Dlatego kopia waszej świadomości, pod postacią tego uschniętego drzewa, zostaje zakotwiczona w waszym otoczeniu. Widzicie jak drzewo pozostaje uschnięte i żadna siła tego nie zmieni. Ale gdybyście zmienili interpretację tego co widzicie, i bylibyście świadomi procesu odnawiania drzewa które choć uschnięte, nadal jest podłączone systemem korzennym pod ciało Gai, a więc Gaia zatroszczy się i tchnie życie w to drzewo, dając smaczne i dojrzałe owoce. Jeżeli taka będzie wasza interpretacja i pozostaniecie jej świadomi, wkrótce ujrzycie jak drzewo, z dnia na dzień rozrasta się tworząc bujną plątaninę gałęzi, liści wraz z soczystymi, smacznymi owocami.
Dlaczego tak się stało? Ponieważ Wy zmieniliście interpretację tego co widzicie, i kopia waszej świadomości zagnieździła się w otoczeniu, tworząc to, czego jesteście świadomi. Zmiana świadomości nie oznacza tego, że staniecie się zupełnie innymi osobowościami. Jest to tylko zmiana waszego postrzegania. Rozumiecie w jaki sposób tworzycie wasze życie?
A więc śmiało stwórzcie listę tego, czego jesteście świadomi, a co chcielibyście zmienić, a następnie zmieńcie interpretacje tych rzeczy, poprzez skierowanie własnych zmysłów i zmianę w świadomości.
Chcecie wspaniałego zdrowia? Bądźcie świadomi, że już jesteście zdrowi.
Chcecie więcej miłości w waszym życiu? Bądźcie świadomi, że ona już tam jest.
Chcecie żyć w piątym wymiarze? Bądźcie świadomi, że już tam jesteście.
Chcecie osiągnąć wszystko co wam przyjdzie do głowy? Bądźcie świadomi, że posiadacie taką zdolność.
Kochani Przyjaciele, zaprawdę możecie osiągnąć wszystko, poprzez zmianę własnej świadomości. Gdybyście udali się do Waszych naukowców i zapytali:
“Czy poprzez zmianę świadomości mogę sprawić że moje ciało będzie niewidzialne, albo stanie się płomieniem? Czy potrafię leczyć ludzi, zwierzęta i rośliny? Czy posiadam zdolność poruszania się po różnych wymiarach w swoim ciele?”.
A oni by odrzekli: “Przykro nam. W naszym świecie jest to po prostu niemożliwe”.
I mieliby absolutną rację. W świecie trzeciego wymiaru, nie jest możliwe osiągnięcie tego wszystkiego. Natomiast w wyższych wymiarach, jak najbardziej.
Po czym poznacie że jesteście w piątym wymiarze? Po tym jak poprzez zmianę własnej świadomości, wywołacie świadome zmiany na zewnątrz. Jeżeli któregoś dnia uzdrowicie “martwe” drzewo, wiedzcie iż jesteście w wyższym wymiarze świadomości. Jeżeli uda się wam doprowadzić do całkowitego zdrowia wasze ciało, poprzez świadomą zmianę interpretacji tego co wyrażacie, wiedzcie iż jesteście w wyższym wymiarze świadomości. Oraz wszystko inne, co wam tylko przyjdzie do głowy. Czy rozumiecie?
A zatem, czym jest piąty wymiar w takim razie? Jest zmianą świadomości jednostki, i kopią tej świadomości w otoczeniu. Czy teraz dostrzegacie jakim błędem jest oczekiwanie na wzniesienie i nic nie robienie w tym temacie?
Ktoś może powiedzieć: “Mam tyle problemów, jest taki załamany i przygnębiony. Mam dość tego świata. Kiedy wreszcie odbędzie się to globalne wzniesienie. Tak chciałbym żyć w lepszym świecie”. A teraz zauważcie, pod względem tym co powiedzieliśmy sobie wcześniej, osoba ta diametralnie jest zakotwiczona w trzecim wymiarze świadomości i dopóki tak to wyraża, piąty wymiar będzie dla niej stale zamknięty. Co ta osoba musi zrobić w takim razie? Musi zmienić swoją świadomość tak, aby kopia własnego wyrażania, zaistniała w warunkach osobistej rzeczywistości.
Musicie wiedzieć Kochani, że piąty wymiar świadomości już istnieje na Gai. Potrzeba tylko waszego zakotwiczenia, poprzez świadomą zmianę wyrażania. To wszystko.
Gdybym zaprowadził Was przed oblicza naukowców jakiegokolwiek wyższego wymiaru, tylko po to, abyście mogli z nimi porozmawiać, bylibyście zaskoczeni prostotą i lekkością z jaką się wyrażają. Gdybyście zapytali ich gdzie tkwią granice waszych życzeń, Oni z pewnością zaproponowaliby, abyście Tu i Teraz, opowiedzieli im życzenia które są dla Was niemożliwe do spełnienia. A Wy na to: “Chcemy być nieograniczeni do takiego stopnia, że pojawiamy się w jakimkolwiek punkcie czasowym we Wszechświecie, z szybkością ułamka sekundy. Chcemy mieć wszystkie bogactwa Wszechświata i tam gdzie się pojawiamy obdarzeni jesteśmy tylko miłością i wspaniałym towarzystwem przez inne istoty. Gdy wchodzimy w gęstość materii, pragniemy przybrać jakąkolwiek postać fizyczną lub niefizyczną i przychodzić i odchodzić wtedy, kiedy mamy na to ochotę”. Oni popatrzyliby na Was z uśmiechem i lekkością ducha, a jeden z nich powiedziałby Wam: “Moje Kochane dzieci, to bardzo skromne życzenie i jest ono zaprawdę bardzo proste do zrealizowania”.
W tym momencie, nie wiedzielibyście co macie odpowiedzieć, ponieważ dla istot w wyższych wymiarach lub wielowymiarowych, nie istnieją żadne ograniczenia. Ograniczenia istnieją wtedy, kiedy jednostka posiada je we własnej świadomości i wyraża je na zewnątrz. Tylko wtedy.
Jesteście wspaniałymi istotami, każdy z Was. Nikt nie jest lepszy, ani gorszy od drugiego. Jeżeli w tym życiu zdecydujecie że jednak nie jesteście gotowi na piąty wymiar, będzie to tylko i wyłącznie wasz osobisty wybór. Nikt Was przez to nie będzie potępiał, ani nie wtrąci do piekielnej czeluści. Dalej będziecie kochani ponad wszystko i gdy tylko zawołacie o pomoc w wydostaniu się z dołu na powierzchnię, My zawsze będziemy reagować.
Kim jestem Ja? Kim jest Dajamanti w takim razie? Jestem obserwatorem tego wspaniałego Gobelinu. Obserwuje jak ta cudowna planeta odradza się z powrotem do życia, niczym Feliks wylatujący z tętniącego życiem ognia. Moja rola w waszym życiu nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Nie oczekuję od Was żadnej aprobaty, nie po to tutaj jestem. Jestem tutaj tylko dlatego, ponieważ zostałem przez Was zaproszony. Dlatego moje pytanie do Was brzmi: Co dalej zrobicie z tą wiedzą, którą Wam przekazałem? Czy będziecie na tyle wytrwali, aby wykorzystać ją w celu wzniesienia się ponad trzeci wymiar?
Pewnego wieczoru, czysta i niewinna istota o dobrym sercu modliła się w taki oto sposób: “Dobry Boże, rozumiem proces transformacji, który ma obecnie miejsce na naszej planecie, ale coś mnie jednak niepokoi. Proszę powiedz mi, co stanie się z osobami które nie mają dostępu do internetu, aby czytać przekazy ze światła. Przecież istnieje bardzo dużo ludzi o dobrym sercu, którzy są nieświadomi tego co się obecnie dzieje. Proszę o odpowiedź”.
Przytoczyłem Wam tę modlitwę tylko dlatego, ponieważ rozumiem że niektórzy z Was, również martwią się o tą kwestię.
Moi Drodzy, osoby które mają czyste serca, przez wysoką wibrację planety, znalazły się i egzystują już w piątym wymiarze. Wiele cywilizacji, które zamieszkują dalekie wyspy i nieznane tereny, wkrótce zakończą swoją misję świadomego podnoszenia wibracji planety i spotkają się ze swoimi kosmicznymi rodzinami. Niektórym osobom, podatnym na wszelakie rady czy wskazówki, ukazujemy się podczas snów i przekazujemy informację. Niektórzy przebudzili się, ponieważ ich wzrok przykuła ciekawa książka w księgarni, która otworzyła im oczy. Nikt nie jest pozostawiony samemu sobie.
Wiele bardzo wiele osób, już przebywa i jest zakotwiczona w piątym wymiarze. Niektórzy przeskoczyli więcej szczebli, a niektórzy wciąż tkwią w trójwymiarowych iluzjach, myśląc co robią niewłaściwie. Nikt z Was nie zrobił nigdy niczego złego ani niewłaściwego. Po prostu Jesteście, i to jacy Wy jesteście Teraz w świadomości obecnej, takie iluzje przeżywacie, i to nie jest tak, że My Was do czegoś zmuszamy. Nie przychodzimy do Was bo mamy taki kaprys, ale dlatego że nas wołacie. Pragniecie odpowiedzi. Chcecie wiedzieć, jak przeskoczyć jeden, dwa lub więcej szczebli w drabinie ewolucji. Dlatego przebywamy. Żaden z nas, nigdy nie jest głuchy na wasze wołania. Chętnie dzielimy się z Wami naszą wiedzą i nie ukrywamy za Waszymi plecami żadnych tajemnic. Największą tajemnicą jesteście Wy. Każdy z Was. Nigdy nie szukajcie wielkich tajemnic w świecie zewnętrznym, tam ich nie znajdziecie. Postarajcie się natomiast rozgryźć jak Wy funkcjonujecie, jak funkcjonuje Wasza świadomość, a kiedy odkryjecie tę niezwykłą moc w sobie, wtedy i tylko wtedy osiągniecie wzniesienie, w każdym tego słowa znaczeniu.
Zapraszam wszystkich do Piątego Wymiaru i jeszcze wyżej, tam mnie znajdziecie, tam znajdziecie innych, oczekujących Was wszystkich.
Zostawiam Was przez jakiś czas z tymi ważnymi informacjami, abyście mogli sobie je spokojnie przyswoić.
Jestem Dajamanti, Jestem takim, jakim mnie znacie. Kocham Was Wszystkich! 

Przekaz z 17 Maja 2012
źródło: krystal28.wordpress.com