sobota, 22 września 2012

Śladami Podziemnego Królestwa


19.09.2012 
Dziennik Wzniesieniowy - Część 29

Wracając do moich wcześniejszych wizji w jaskiniach i światach podziemia, postanowiłam zagłębić się w temat poszukiwania Podziemnego Królestwa. Czy faktycznie istnieje tam życie? Kto je zamieszkuje?
Co wiem na ten temat? Gdzie zaprowadzi mnie moja WJ? Gdy ją o to poprosiłam, długo nie przychodziły żadne obrazy. Zwróciłam się więc do niej w formie nakazu.  Bardzo stanowczo nakazałam mojej WJ przenieść mnie do podziemnego królewstwa...
....
Stałam przed wielką brązowo-czarną, drewnianą bramą, mówiąc głośno (w myślach), czego chcę. Po krótkim czasie brama została otwarta i znalazłam się na podwórzu, w centrum którego była studnia. Przyjęli mnie jacyś mnisi. Powiedzieli mi, że przejście do podziemnego królewstwa jest możliwe, ale będę musiała wejść do tej studni, zanurzyć się i wprowadzić wodę także do płuc, albowiem droga będzie długa i nie wystarczyło by mi powietrza,. Nie wahałam się zbyt długo. Byłam zdecydowana zrobić ten krok. Powoli zanurzałam się, centymetr po centymetrze. Zanurzyłam się całkowicie i teraz czułam, jak woda zajmuje miejsce powietrza w płucach i całkowicie mnie wypełnia. Podczas tego procesu spuszczałam się jednocześnie po linie coraz niżej w dół. W pewnym momencie zaczęłam wirować. Lina kręciła się coraz szybciej i szybciej, aż zatraciłam świadomość. Kiedy ją odzyskałam, leżałam na jakimś stole. Byłam maleńkim niemowlakiem. Nade mną pochylona była piękna kobieta, o cudownych rysach twarzy i gwieździstych oczach. Jej długie jasne włosy zaczesane były w warkocze. Miłym głosem powitała mnie i poinformowała, że na czas pobytu w ich królewstwie przejmę część jej świadomości i będę się mogła poruszać i porozumiewać pod jej postacią. W tym momencie poczułam, że mam dwie świadomości. Jestem nią i sobą zarazem. Ciągle byłam małym niemowlęciem. Spytałam jej, dlaczego nie mogę być sobą, więc powiedziała, że nie jestem jeszcze całkowicie oczyszczona z przywarów trzeciej gęstości i stąd przyjęłam postać niewinnego niemowlaka. No cóż, musiałam to zaakceptować. Powiedziała mi jednak, że poza małymi wyjątkami nie udzielają jeszcze zezwoleń na odwiedziny z trzeciej gęstości, ale jest to już kończący się proces. Za chwilę dowiem się na ten temat więcej, zwiedzając ich królewstwo. Obok nas pojawił się przystojny mężczyzna. Udaliśmy się w głąb ogromnej jaskini, gdzie zobaczyłam dużą grupę ludzi i sposób, w jaki żyją i mieszkają. Uderzała ogromna prostota, skromność a jednocześni piękno, ciekawe gry kolorów, stała, znakomicie współgrająca z potrzebami temperatura i wilgotność powietrza. Zadawałam im wiele pytań.
Dlaczego tu żyjecie?
Bo niska gęstość Ziemi jest dla nas nieprzyswajalna.
Jesteście ludźmi?
Tak, ale nasze korzenie sięgają czasów wspólnych projektów z Syriuszem. Powstaliśmy na Ziemi, ówczesnym laboratorium galaktycznym pod przewodnictwem naukowców z Syriusza. Pierwsi ludzie byli sklonowani. Ale to było przed eonami dziejów. To jest historia kodów genetyki DNA. Obecnie nasze kody są w 98 procentach ziemskie i w 2 procentach innych inteligencji. Ale pamiętaj, że jesteśmy Ziemianami innej generacji niż ludzie z 3D. Nasza intligencja jest nieporównywalna. Obecnie używamy 36 zmysłów a wy, ludzie tylko 5. Ale jesteście już blisko, bardzo blisko tych wielkich zmian.
Jesteście nieśmiertelni?
Mamy ten przywilej, ale lubimy zmiany. Dlatego decydujemy sami, kiedy odchodzimy i co robimy dalej. Mamy do wyboru miliony wariantów i możliwości.
To jak długo żyjecie?
Średnio 300-400 lat. Ale niektórzy z nas pozostają tutaj kilka tysięcy lat.
Jak to możliwe, nie mieści mi się to w głowie. A co z faktorem czasu?
W takim znaczniu, w jakim wy go używacie, on dla nas nie istnieje. Każdy dzień, każda chwila są błogosławione i celebrowane. My żyjemy w szczęściu i miłości. Nam jest naprawdę dobrze. Kochamy życie i kochamy siebie nawzajem. Wiemy o sobie wszystko i w cudowny sposób uprzyjemniamy sobie nawzajem tą cudowną przygodę istnienia.
Popatrzyłam raz jeszcze na ten cud. Cała ogromna przestrzeń porośnięta była soczysto zieloną roślinnością.
Skąd się bierze u was energia słońca na fotosyntezę? Skąd pochodzą te cudownee barwniki i tworzywa, z których robicie waszą odzież, meble, wyposażenia? To mi nie wygląda na produkty naturalne?
Słońce dociera do nas przez specjalne filtry peryskopowe. Tak jak wy kumulujecie energię słońca w procesie fotowoltaicznym i solarnym, tak i my wykorzystujemy nasze stacje naziemne do kumulacji i transmisji promieniowania. Niezależnie od tego bazujemy na technologii krystalizowania i nieskończonego załamywania światła, które w ten sposób nigdy nie wyczerpie swoich fal, lecz produkuje je dla nas w cyklu zamkniętym. Dzięki temu otrzymujemy zwielokrotnienie emisji fali świetlnej rzędu 10 do 70-tej kwantów luninescencji, z wykorzystaniem zjawiska spektrofluorymetrii, gdzie energia kwantów promieniowania wyemitowanego zwielokrotniona jest dodatkowo termoluminenscencją naturalnych kryształów, fluorytów i innych minerałów, które kumulujemy i w miarę potrzeby używamy. To, że dysponujemy tu także technologią farb, zawdzięczamy złożom oceanicznym, z których czerpiemy najwięcej surowców do produkcji naszych wyrobów. Są to produkty odpadowe, nie uszczuplające naszej ziemskiej skorupy. Jej nie nadwyrężamy, o nie. To oceany tworzą systematycznie złoża krzemu, kwarcu, żwirku, otoczaków, muszli, koralowców czy polimerycznych konkrecji, doskonałych jako budulec mineralny. Dno oceanu ma niewyczerpalne, odnawialne zasoby, dlatego wiemy, ż czerpiąc je, nie naruszamy ekosystemu naszej planety.
Czym się odżywiacie?
Żyjemy częściowo fotosyntezą. Żywimy się głównie planktonem i algami. Mamy także własne ogrody. Na bazie tych dwóch głównych produktów, czyli planktonu i alg, tworzymy naszą wegańską kuchnię. Możemy też żyć, czrpiąc energię prany i fotosyntezy. Nie produkujemy żadnych odpadów poza organicznymi i mineralnymi, które zawracamy do obiegu.
Czy i kiedy udostępnicie ludziom waszą technologię?
Już wkrótce. To będzie dla nas również wielki moment. Dopuścimy do nas na szerszą skalę adeptów z 5 gęstości. Zapoznamy was z naszą technologią i udostępnimy wam, także i naszą infrastrukturę. Komunikacja międzykontynentalna zostanie udostępniona, ale także tylko na obszarach 5 wymiaru. Chcemy także móc korzystać z życia na powierzchni Ziemi. Ono będzie tam odpowiednio przystosowane także i dla nas. Czyli będziemy wykorzystywać wszelkie procesy synergiczne, zachowując jednocześnie naszą autonomię. Jeszcze przez przynajmniej kilkast lat. Potem nasze poziomy intligencji zostaną wyrównane. Ludzie będą świadomi faktu, że pochodzą od wyższych inteligencji kosmicznych.
Czy mogę was odwiedzić ponownie?
Otrzymałaś tą szansę tylko raz. To znaczy teraz, do czasu całkowitego wzniesienia Ziemi możesz nas odwiedzić tylko raz. Potem to będzie co innego. Będziemy w stałym kontakcie z wami. Masz jednak szansę, jeśli chcesz, pozostać tu z nami tak długo, jak zechcesz....
Hmmm, nie byłam przygotowana na ten krok. Jeszcze nie, odpowiedziałam. Mam na Ziemi otwartych jeszcze kilka spraw. Zrobiło mi się trochę smutno, bo nie byłam na to przygotowana. Akurat gotowała mi się zupa na ogniu. Moje trzy psy i inne zwierzaki nie mogły pozostać bez opieki. Ech, te ziemskie realia... Ale przecież  musimy je respektować.
Jak się nazywasz?
Nazywam się Igethron.
Po usłyszeniu tego słowa zobaczyłam dziwny obraz. Na dużym płótnie narzucane były różne kolorowe kleksy. Płótno było jakby żywe, z tych kleksów zrobiły się kolorowe plastikowe foremki, z tych foremek ciasteczka. No i zrobiłam się przez to bardzo głodna. Igarhron roześmiał się. To, co zobaczyłaś, widzą wszyscy. Zarówno dorośli jak i dzieci. Słysząc moje imię tak reagują. To się troszkę wiąże z moją profesją. Nooo, robię nieco inne rzeczy, ale mam także do czynienia z kolorami. Przekazał mi obraz i ujrzałam tam tysiące przewodów w całej palecie kolorów. Jestem odpowiedzialny za oświetlenie całego naszego królewstwa. Stąd te miliony wiązek światła, które zobaczyłaś....
Wyprawa dobiegła końca. Podjęłam świadomą decyzję powrotu. Gorąco podziękowałam moim przewodnikom za wspaniałą gościnę. Igathron zaprosił mnie do swojego pojazdu po czym, po wrzuceniu koordynatów, ruszyliśmy. Zapanowała czerń. Potem już światło mojego pokoju. Wróciłam do tu i teraz z ogromnym bagażem wrażeń. Wow!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz