19.09.2012
Dziennik Wzniesieniowy - Część 29
Dziennik Wzniesieniowy - Część 29
Wracając do moich
wcześniejszych wizji w jaskiniach i światach podziemia, postanowiłam zagłębić
się w temat poszukiwania Podziemnego Królestwa. Czy faktycznie istnieje tam
życie? Kto je zamieszkuje?
Co wiem na ten
temat? Gdzie zaprowadzi mnie moja WJ? Gdy ją o to poprosiłam, długo nie
przychodziły żadne obrazy. Zwróciłam się więc do niej w formie nakazu. Bardzo stanowczo nakazałam mojej WJ przenieść
mnie do podziemnego królewstwa...
....
Stałam przed
wielką brązowo-czarną, drewnianą bramą, mówiąc głośno (w myślach), czego chcę.
Po krótkim czasie brama została otwarta i znalazłam się na podwórzu, w centrum
którego była studnia. Przyjęli mnie jacyś mnisi. Powiedzieli mi, że przejście
do podziemnego królewstwa jest możliwe, ale będę musiała wejść do tej studni,
zanurzyć się i wprowadzić wodę także do płuc, albowiem droga będzie długa i nie
wystarczyło by mi powietrza,. Nie wahałam się zbyt długo. Byłam zdecydowana
zrobić ten krok. Powoli zanurzałam się, centymetr po centymetrze. Zanurzyłam
się całkowicie i teraz czułam, jak woda zajmuje miejsce powietrza w płucach i
całkowicie mnie wypełnia. Podczas tego procesu spuszczałam się jednocześnie po
linie coraz niżej w dół. W pewnym momencie zaczęłam wirować. Lina kręciła się
coraz szybciej i szybciej, aż zatraciłam świadomość. Kiedy ją odzyskałam,
leżałam na jakimś stole. Byłam maleńkim niemowlakiem. Nade mną pochylona była
piękna kobieta, o cudownych rysach twarzy i gwieździstych oczach. Jej długie
jasne włosy zaczesane były w warkocze. Miłym głosem powitała mnie i
poinformowała, że na czas pobytu w ich królewstwie przejmę część jej
świadomości i będę się mogła poruszać i porozumiewać pod jej postacią. W tym
momencie poczułam, że mam dwie świadomości. Jestem nią i sobą zarazem. Ciągle
byłam małym niemowlęciem. Spytałam jej, dlaczego nie mogę być sobą, więc
powiedziała, że nie jestem jeszcze całkowicie oczyszczona z przywarów trzeciej
gęstości i stąd przyjęłam postać niewinnego niemowlaka. No cóż, musiałam to
zaakceptować. Powiedziała mi jednak, że poza małymi wyjątkami nie udzielają
jeszcze zezwoleń na odwiedziny z trzeciej gęstości, ale jest to już kończący
się proces. Za chwilę dowiem się na ten temat więcej, zwiedzając ich
królewstwo. Obok nas pojawił się przystojny mężczyzna. Udaliśmy się w głąb
ogromnej jaskini, gdzie zobaczyłam dużą grupę ludzi i sposób, w jaki żyją i
mieszkają. Uderzała ogromna prostota, skromność a jednocześni piękno, ciekawe
gry kolorów, stała, znakomicie współgrająca z potrzebami temperatura i
wilgotność powietrza. Zadawałam im wiele pytań.
Dlaczego tu
żyjecie?
Bo niska gęstość
Ziemi jest dla nas nieprzyswajalna.
Jesteście ludźmi?
Tak, ale nasze
korzenie sięgają czasów wspólnych projektów z Syriuszem. Powstaliśmy na Ziemi,
ówczesnym laboratorium galaktycznym pod przewodnictwem naukowców z Syriusza.
Pierwsi ludzie byli sklonowani. Ale to było przed eonami dziejów. To jest
historia kodów genetyki DNA. Obecnie nasze kody są w 98 procentach ziemskie i w
2 procentach innych inteligencji. Ale pamiętaj, że jesteśmy Ziemianami innej
generacji niż ludzie z 3D. Nasza intligencja jest nieporównywalna. Obecnie
używamy 36 zmysłów a wy, ludzie tylko 5. Ale jesteście już blisko, bardzo
blisko tych wielkich zmian.
Jesteście
nieśmiertelni?
Mamy ten
przywilej, ale lubimy zmiany. Dlatego decydujemy sami, kiedy odchodzimy i co
robimy dalej. Mamy do wyboru miliony wariantów i możliwości.
To jak długo
żyjecie?
Średnio 300-400
lat. Ale niektórzy z nas pozostają tutaj kilka tysięcy lat.
Jak to możliwe,
nie mieści mi się to w głowie. A co z faktorem czasu?
W takim znaczniu,
w jakim wy go używacie, on dla nas nie istnieje. Każdy dzień, każda chwila są
błogosławione i celebrowane. My żyjemy w szczęściu i miłości. Nam jest naprawdę
dobrze. Kochamy życie i kochamy siebie nawzajem. Wiemy o sobie wszystko i w
cudowny sposób uprzyjemniamy sobie nawzajem tą cudowną przygodę istnienia.
Popatrzyłam raz
jeszcze na ten cud. Cała ogromna przestrzeń porośnięta była soczysto zieloną
roślinnością.
Skąd się bierze u
was energia słońca na fotosyntezę? Skąd pochodzą te cudownee barwniki i
tworzywa, z których robicie waszą odzież, meble, wyposażenia? To mi nie wygląda
na produkty naturalne?
Słońce dociera do
nas przez specjalne filtry peryskopowe. Tak jak wy kumulujecie energię słońca w
procesie fotowoltaicznym i solarnym, tak i my wykorzystujemy nasze stacje
naziemne do kumulacji i transmisji promieniowania. Niezależnie od tego bazujemy
na technologii krystalizowania i nieskończonego załamywania światła, które w
ten sposób nigdy nie wyczerpie swoich fal, lecz produkuje je dla nas w cyklu
zamkniętym. Dzięki temu otrzymujemy zwielokrotnienie emisji fali świetlnej
rzędu 10 do 70-tej kwantów luninescencji, z wykorzystaniem zjawiska
spektrofluorymetrii, gdzie energia kwantów promieniowania wyemitowanego
zwielokrotniona jest dodatkowo termoluminenscencją naturalnych kryształów,
fluorytów i innych minerałów, które kumulujemy i w miarę potrzeby używamy. To,
że dysponujemy tu także technologią farb, zawdzięczamy złożom oceanicznym, z
których czerpiemy najwięcej surowców do produkcji naszych wyrobów. Są to
produkty odpadowe, nie uszczuplające naszej ziemskiej skorupy. Jej nie
nadwyrężamy, o nie. To oceany tworzą systematycznie złoża krzemu, kwarcu,
żwirku, otoczaków, muszli, koralowców czy polimerycznych konkrecji, doskonałych
jako budulec mineralny. Dno oceanu ma niewyczerpalne, odnawialne zasoby,
dlatego wiemy, ż czerpiąc je, nie naruszamy ekosystemu naszej planety.
Czym się
odżywiacie?
Żyjemy częściowo
fotosyntezą. Żywimy się głównie planktonem i algami. Mamy także własne ogrody.
Na bazie tych dwóch głównych produktów, czyli planktonu i alg, tworzymy naszą
wegańską kuchnię. Możemy też żyć, czrpiąc energię prany i fotosyntezy. Nie
produkujemy żadnych odpadów poza organicznymi i mineralnymi, które zawracamy do
obiegu.
Czy i kiedy
udostępnicie ludziom waszą technologię?
Już wkrótce. To
będzie dla nas również wielki moment. Dopuścimy do nas na szerszą skalę adeptów
z 5 gęstości. Zapoznamy was z naszą technologią i udostępnimy wam, także i
naszą infrastrukturę. Komunikacja międzykontynentalna zostanie udostępniona,
ale także tylko na obszarach 5 wymiaru. Chcemy także móc korzystać z życia na
powierzchni Ziemi. Ono będzie tam odpowiednio przystosowane także i dla nas.
Czyli będziemy wykorzystywać wszelkie procesy synergiczne, zachowując
jednocześnie naszą autonomię. Jeszcze przez przynajmniej kilkast lat. Potem
nasze poziomy intligencji zostaną wyrównane. Ludzie będą świadomi faktu, że
pochodzą od wyższych inteligencji kosmicznych.
Czy mogę was
odwiedzić ponownie?
Otrzymałaś tą
szansę tylko raz. To znaczy teraz, do czasu całkowitego wzniesienia Ziemi
możesz nas odwiedzić tylko raz. Potem to będzie co innego. Będziemy w stałym
kontakcie z wami. Masz jednak szansę, jeśli chcesz, pozostać tu z nami tak
długo, jak zechcesz....
Hmmm, nie byłam
przygotowana na ten krok. Jeszcze nie, odpowiedziałam. Mam na Ziemi otwartych
jeszcze kilka spraw. Zrobiło mi się trochę smutno, bo nie byłam na to
przygotowana. Akurat gotowała mi się zupa na ogniu. Moje trzy psy i inne
zwierzaki nie mogły pozostać bez opieki. Ech, te ziemskie realia... Ale
przecież musimy je respektować.
Jak się nazywasz?
Nazywam się
Igethron.
Po usłyszeniu
tego słowa zobaczyłam dziwny obraz. Na dużym płótnie narzucane były różne
kolorowe kleksy. Płótno było jakby żywe, z tych kleksów zrobiły się kolorowe
plastikowe foremki, z tych foremek ciasteczka. No i zrobiłam się przez to
bardzo głodna. Igarhron roześmiał się. To, co zobaczyłaś, widzą wszyscy.
Zarówno dorośli jak i dzieci. Słysząc moje imię tak reagują. To się troszkę wiąże
z moją profesją. Nooo, robię nieco inne rzeczy, ale mam także do czynienia z
kolorami. Przekazał mi obraz i ujrzałam tam tysiące przewodów w całej palecie
kolorów. Jestem odpowiedzialny za oświetlenie całego naszego królewstwa. Stąd
te miliony wiązek światła, które zobaczyłaś....
Wyprawa dobiegła
końca. Podjęłam świadomą decyzję powrotu. Gorąco podziękowałam moim
przewodnikom za wspaniałą gościnę. Igathron zaprosił mnie do swojego pojazdu po
czym, po wrzuceniu koordynatów, ruszyliśmy. Zapanowała czerń. Potem już światło
mojego pokoju. Wróciłam do tu i teraz z ogromnym bagażem wrażeń. Wow!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz