Przejdź do głównej zawartości

Wszystko jest w NAS



Spotkałam ją wśród najgęściejszych zarośli. A już myślałam, że nie osiągnę tego stopnia wtajemniczenia. Ciągle słyszałam cudowne podszepty, ale moje ludzkie oczy nie odbierały żadnych mistycznych obrazów. Życie w tej rzeczywistości także dostarczało mi wiele radości, ale marzyłam.... Ciągle marzyłam o spotkaniu z ukochanymi wróżkami, skrzacikami i wszystkimi innymi niewidzialnymi mieszkańcami naszej planety. Aż wreszcie to nastąpiło....  Dziś obudziłam się tak lekka, że nieomalże płynęłam w eterze. Wszelkie myśli skupiały się na naturze, która jak w bajce, zamieniała wszystko wokół mnie w bujną, dojrzałą, soczystozieloną roślinność. Poczułam się jak w prastarej dżungli, wśród wielkich paproci... Wtedy usłyszałam przemiły głos. Halo, nareszcie jesteś. Czekaliśmy na ciebie już od dawna... Podniosłam się nieco wyżej... i wtedy ją zobaczyłam. Piękną niebieskooką wróżkę. W zielonej sukieneczce z serduszkami, pięknym wianku na głowie, złocistych włosach i skrzydełkach, które trzepotały wydając cichutkie dźwięki dzwoneczków. Czy ja śnię? Przetarłam oczy... Nie śnisz, jesteś wśród nas, kochana Miro, nasz motylku .... Motylku? Wtedy spojrzałam na siebie... No tak, teraz wszystko rozumiem...

Zanim wejdziemy w tajemnicze światy naszych marzeń, potrzebne są nam nie tylko dobre myśli lecz całkowite przeobrażenie naszego Jestestwa. Musimy stać się Miłością w Jam Jest. W Jedności ze Zródłem....

Podniosłam oczy do góry... zatrzepotałam skrzydełkami, podfrunęłam do Wróżki i spojrzałam w dół.... Siedziałam w moim pokoju, w doniczkowej paprotce na parapecie.

Nie musimy nigdzie podróżować, ażeby realizować nasze marzenia. Wszystko jest w NAS. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mój Bliźniaczy Płomień

12.09.2012 Dziennik Wzniesieniowy - Część 26  Każdy z nas go ma. Niektórzy z nas mieli szansę spotkania go za życia, choć niekoniecznie otrzymali szansę związania się z nim na cały okres ziemskich doświadczeń. Tak było ze mną. Ocieraliśmy się o siebie przez wiele lat okresu młodości. Dzisiaj wiem, że była to moja pierwsza, prawdziwa i jedyna miłość. Fale naszej bliskości zauraczały mnie. Czułam w jego obecności coś nadzwyczajnego, nieokreślonego. Ogromne przyciąganie, pełne ufności i miłości. Jako młoda osoba nie umiałam w tamtych czasach uświadomić sobie wielkości tego zjawiska. Nasze bycie razem, chwile rozkosznej intymności, cudowna przyjaźń duchowa, rozstania, powroty. Towarzyszły nam mocne wpływy dualizmu, mieszanka miłości i bólu rozstań, mieszanka miłości i lęku utraty, braku akceptacji, odrzucenia. Nasze fizyczne drogi rozeszły się. Ale duchowe nigdy. Oboje krążyliśmy myślami wokół nas. Niejednokrotnie wracałam myślami do niego nie wiedząc, że z jego strony odby...

Wyciszenie...

Dziennik Wzniesieniowy - Część 1 Kochani czytelnicy i przyjaciele. Znajdujemy się w centrum wzniesieniowego procesu naszej planety. Niektórzy z nas są już w stanie pełnego z nim skoordynowania. Również i ja znajduję się już w tym stanie. Z myślą o unikalności tego zjawiska zdecydowałam się udokumentować moje doświadczenia wznoszenia. Oto one. 1 Sierpnia Otrzymałam impuls nakazujący mi totalne, bezwzględne wyciszenie. Bez wyjątku. Zamknięcie spraw dnia, wykonanie cięcia pępowiny, wiążącej mnie ze światem, jaki pokochałam. Ale tez z innym jego aspektem, który mną w ostatnim czasie doszczętnie zawładnął. Czułam się uwięziona w schematach i nakazach. Potrzebach chwili, które do tego stopnia przejęły nade mną kontrolę, że zmuszona byłam podporządkowywać im nieomal każdą moją myśl i większość czynów. Nie oznacza to, że idąc za wewnętrznym impulsem zdecydowałam się zaszyć na odludziu, w jakiejś jaskini albo czterech ścianach i ich nie opuszczać. Zdawałam sobie sprawę, że nastą...

Rok 2018 versus 2025 - W skorupie czasu.

3 Sierpnia 2018.  Wykonałam pierwsze kroki. Tymczasowa przerwa na fejsbuku. Musiałam, już nie mogłam dłużej. Coś we mnie wrzeszczało – zostaw to! Wróć do siebie. Teraz jest czas wewnętrznej pracy i przeróbki.   Jakiej przeróbki? O co chodzi? ....  Wracam.... kilka tygodni wcześniej.... a właściwie wszystko zaczęło się z początkiem roku. Słynny 5 luty.... kiedy z ogromną siłą przypłynęła inna Fala. Niezmiernie burzliwa i zakłócająca dotychczasowy „porządek”. Ale nazwijmy to po imieniu. Żaden porządek, raczej potworny bałagan, tylko niewypowiedziany, skrzętnie zamykany w skarbnicy cierpliwości. Nastąpił wybuch, uwolnienie się prawdy, wybuch potwornie bolesny. Zakłócenia, dewastacja. Czas na zrobienie porządków. Rozdział, który jednocześnie wywołał następujące po sobie reakcje. Jak rozpad atomów. Burzliwie, raniąco, boleśnie. Moje prywatne życie zaczynało się rujnować. Wszystko, co zostało zbudowane, powoli zatracało swoje kształty. Powoli nie zostało nic...  Ciągl...