wtorek, 27 marca 2012

Opowieść o kropelce wody


Pewna mała kropelka wody zawsze marzyła o tym, żeby kiedyś w życiu połączyć się z oceanem i stać się z nim jednością. Cóż, mieszkała jednak oddalona o wiele kilometrów od oceanu. Zdawała sobie z tego sprawę, mimo to nigdy nie przestała o tym marzyć i zastanawiać się, jak to mimo wszystko zrobić. Zaplanowała sobie pewien scenariusz.
Otóż, kiedy spadnie ulewny deszcz, pomyślała, dołączę do zbierających się deszczowych kropli i utworzymy strumyczek. Ten strumyczek dopłynie do małej rzeczki, która z kolei dopłynie do dużej rzeki wpadającej do oceanu...
Genialna idea, ucieszyła się kropelka.
Tylko.... a co będzie, jeżeli nie uda nam się utworzyć strumyczka i zanim dopłyniemy do jakiejś rzeczki, słonko mnie wysuszy i zginę?
Kropelka przestraszyła się tej idei.
Nie, już wolę siedzieć tutaj w cieniu i ukryciu, niż dostać się w szpony promieni słońca, które mnie bezlitośnie wysuszą!
Mijały dni, miesiące, a kropelka była cały czas nieszczęśliwa, bo nie widziała już żadnej możliwości spełnienia się jej marzeń.
Pewnej nocy zerwała się potężna burza i przyszła ogromna ulewa.
To jest ta szansa, pomyślała kropelka i desperacko rzuciła się w strugę deszczu. Złączona z innymi, wartko płynęła w nieznanym kierunku. Wiedziała, że jest tylko jeden możliwy kierunek, a jest nim ukochany ocean.
Nadszedł poranek, słońce wyszło zza horyzontu i zaczęło intensywnie ogrzewać planetę. Temperatura wody w strumyczku podnosiła się, mijały godziny, ale żadna rzeczka się w okolicy nie pojawiała. Sąsiednie kropelki zaczęły się już między sobą żegnać, ale nie było w tym akcie najmniejszego strachu ani żalu.
Siostrzyczki, czy wy się nie boicie śmierci? Spytała kropelka. A one uśmiechnęły się do niej serdecznie, mówiąc: Korpelko, śmierć nie istnieje, my istniejemy wiecznie. Zaraz tego również doświadczysz.
I zdążywszy wypowiedzieć te słowa, zniknęły. Kropelka wiedziała, że teraz przyszła kolej na nią. Czuła, jak jej wodniste ciało zaczyna znikać. Stało to się tak szybko, że nawet nie zdążyła powiedzieć good bye życie...

Mijały chwile, a kropelka ciągle jeszcze czuła się obecna. Gdzie jestem? Co to za dziwne uczucie? Jestem i nie ma mnie zarazem? Czy ktoś mi może to wytłumaczyc?
I wtedy promień słońca, muskający ją delikatnie, odpowiedział:
Kropelko, ty żyjesz, ciagle istniejesz. Jesteś teraz w innej postaci. Jesteś gazem, parą wodną, chmurą w powietrzu, razem z milionem twoich innych sióstr. Wkrótce wrócisz do swojej dawnej formy i staniesz się najszczęśliwszą kropelką na świecie.
Kiedy promyk skończył mówić, chmura znajdowała się już nad oceanem. I zaczęła sie skraplać..... Także nasza kropelka miała to szczęście i zamieniła się w wodę. Spadając do oceanu nie wierzyła własnym oczom. Widząc z góry tą ogromną taflę wody, całą swoją świadomością poddała się tej przecudnej chwili wpadania do oceanu.....

Stała sie nim. Zjednoczona, najszczęśliwsza, silna i ogromna, choć tak maleńka......

Autor: Mira 
W miłości.  Mira Mirantes 

2 komentarze:

  1. A więc wcięło komentarz :) Napiszę raz jeszcze :)

    Wdzięczny jestem Autorce, za tą cudowną historię, w którą każdy z nas powinien wejść, odegrać rolę kropelki i stopić się z oceanem istnienia, tworząc JEDNOŚĆ. To nasza droga, to nasz cel...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jarku za głębokie przemyślenia, podsumowujące to przesłanie.
      Mile pozdrawiam. Mira

      Usuń