piątek, 25 sierpnia 2017

Program Duszy w rozpoznaniu



Jesteś tutaj nie po to, by się delektować anielskością. Celebrować miłość i zozkładać ją na czynniki pierwsze. Jesteś tu po to, żeby cierpieć. Tak, właśnie cierpieć. Żeby w odpowiedni sposób CZUĆ to cierpienie i właśnie je celebrować, nie miłość. Popatrz. Miłością Jesteś. Całe eony, od początku istnienia. Tu, na Ziemi masz inne zlecenie. Żyć dualnością, czuć ją i celebrować. Jeśli odrzucisz cierpienie, to co pozostanie? Jeśli odrzucisz negatywną stronę życia w każdej jej postaci, to pozostanie ci dokładnie to, co już masz. Czyli – nie rozwiniesz się w swojej misji. I nie chodzi tu o całkowite zatopienie się w te stany. Ty przecież wiesz, o co chodzi, prawda? Czujesz to? Chodzi o celebrację negatywnych emocji. O świadome ich przyjęcie, poświęcenie im uwagi, skupienie się na nich, o  tak długie pozostawanie w tym stanie, aż się rozpuszczą, znikna, pozostawiając po sobie znak, symbol, pieczęć. Zapis komórkowy, zapis w DNA. Właśnie ten zapis potrzebuje Źródło, żeby dalej rozwijać własna Doskonałość, żeby udoskonalać świat.  Wyobraź sobie, że trzymasz w buzi landrynkę tak długo, aż się rozpuści, pozostawiając po sobie posmak, zapis w ślinotoku. Taka jest właśnie zasada celebracji negatywnych uczuć.
Powiedzmy, że czujesz złość. Na kogoś, za coś... Nie ważne, za co i na kogo. Ważne jest tylko to uczucie. Zatrzymaj się w tym momencie. Zatrzymaj się w tej złości. Jeśli nastąpiła jej krótka eksplozja, to ktoś, kto się w tym momencie znajdował w polu tej energii otrzymał dar jej dalszego doświadczania.  Ale jeśli nie nastąpiła żadna zewnętrzna manifestacja tego uczucia, ono jest gotowe do wewnętrznej eksploracji. Nie poświęcenie mu uwagi, ukrycie go w swojej głębi prowadzi do schorzeń, zarówno fizycznych, jak i psychicznych.  Natomiast przerzucanie negatywnych uczuć (emocji, stanów energii) na zewnątrz – na przykład poprzez bierny kontakt z naturą, szczególnie podczas spacerów w lesie, jest pozbyciem się cennej materii doświadczalnej. Długie spacery w naturze gwarantują najczęsciej okresowe wyzerowanie negatywnych emocji. Działa to od kilku godzin do kilku dni. Ale co potem? Gdzieś się przecież skumulował powód tych uczuć. Nie został celebrowany. Powód złości, cierpienia, wstydu, strachu, bezsilności, zazdrości, nienawiści, przygnębienia, poczucia własnej niedoskonałości itd. Itd. pozostał.  
No właśnie. Celebracja, której ludzie powinni dokonywać – także na spacerach, w lesie itd.  - polega na świadomym odbiorze emocji, które napłynęły, także i ich przyczyn. Świadomy odbiór polega na dostrzeżeniu negatywnego stanu psychicznego, który się pojawił, przyjęciu go w sobie jako chwilowego nastroju i jego pełna, bezkompromisowa AKCEPTACJA. Jednocześnie nie obciążanie NIKOGO ani NICZEGO winą. Ok. Jestem zła na coś/kogoś, akceptuję ten stan, przyjmuję go. Ok, jestem zazdrosna o coś/o kogoś – akceptuję ten stan, przyjmuję go. Ok., mam okrutny żal do kogoś za coś – akceptuję ten stan, przyjmuję go. Itd. Pozwalam temu stanowi we mnie być. Analizuję go, celebruję go. Pozwalam tym emocjom trwać tak długo jak chcą. Jestem wyłącznie obserwatorem. A wiecie dlaczego? Bo one odpłyną, przeminą, odejdą szybciej, niż myślimy, jeśli nie pozostawimy ich w centrum uwagii naszego ego. OTO CAŁA PRAWDA O EMOCJACH. One nas testują, prowokują. Głównym bohaterem w tym procesie jest oczywiście nasze ego - to ono się nad nimi rozczula, prowokuje myślami, zaczepia, nie pozwala im za szybko odejść. Ale jeśli nie poświęcimy im tyle uwagi, ile potrzebuje ego, żeby stać w centrum naszych procesów myślowych, to one swoją rolę spełniają poprzez ciche odejście. To odejście negatywnych uczuć pozostawia w naszym ciele zapis, tak jak wspomniałam wczesniej. Ten komórkowy zapis mówi naszej Duszy, a tym samym Boskiej Świadomości: ok, celebracja zakończona. Doświadczenie zakończone. Następnym razem nasze komórki wiedzą już, jak zareagować. Są spokojniejsze, nie wchodzą w uklad z ego, pomijają go. Ono też już spełniło w tym zakresie swoją funkcję. Nasze kosmiczne ciało CUD (ciało-umysł-dusza), wysłało właśnie sygnał do Boskiej Świadomości, czyli do naszego prawdziwego JA, naszego jedynego prawdziwego Jestestwa, że jeden z miniprojektów doświadczalnych naszego życia został pomyślnie zakończony. Wow, ale fajna karuzela pojęć. Mądrze to wszystko zaprojektowaleś Stwórco. W taki sposób osiągamy stan Buddy. Dzięki. 😊

1 komentarz:

  1. na pewno jest jest tak jak napisałaś,jeśli chodzi o obserwację emocji ale przecież nie jesteśmy istotami pozbawionymi twórczości i pozytywnych emocji ,które również możemy celebrować a nie tylko te złe....

    OdpowiedzUsuń