poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Powrót



Wieczór. zamykam oczy, czeka mnie krótka podróż świadomości. Jestem w lesie. Zagłębiam się w coraz mroczniejsze zakątki, ale ciągle prowadzi mnie leśna droga. Docieram do starej, kilkusetletniej drewnianej chaty. Okna zaprószone kurzem i zasklepionymi oleistymi pyłkami drzew, okiennice na wpół otwarte, brak sladów zamieszkiwania przez kogokolwiek. Otwieram drzwi, wchodze. Panuje półmrok, dostrzegam tylko kontury i zarysy wnętrza. Wiem, ze tam ktoś na mnie czeka. Oswajam wzrok z ciemnością, rozglądam się. I nagle go dostrzegam. Siedzi w bezruchu na grubej drewnianej belce, wpatrując się we mnie. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem... To ty? Serce napełniło się radością, zalała mnie fala ciepła i miłości. Witaj moj drogi, stary przyjacielu. Widziałam, jak kroczy po belce zbliżając się do mnie. Przyglądałam się jego pięknej sylwetce, głowie, ogromnemu dziobowi i mądrym oczom. Rozpostarł skrzydła i wtedy wtuliłam sie w niego całą sobą. Tulił się też, czułam, jak bardzo mu brakowałam. Co tutaj robisz? Komunikowaliśmy telepatycznie. Odpowiedział, że jest tu juz dziesiątki lat, od kiedy przestaliśmy wspólnie podróżować w przestrzeniach. W dzieciństwie towarzyszyłeś mi prawie co noc, kiedy stawałam sie tobą i latałam w przestrzeniach, pamiętam te sny do dzisiaj. Byłes mną a ja tobą. Nasze eony współistnienia w Chappada Diamantina. Tak, jestem twoim aspektem duszy, odparł. Czekałem tutaj na twój powrót. Głaskałam jego przepiękne skrzydła, nieustannie podziwiając tak dostojną orlą sylwetkę. Nie mogłam się nacieszyć jego tak mi znajomą bliskością. Tak długo tu czekałeś? Tak, ale jak wiesz, w naszym wymiarze nie ma aspektu czasu. Brakowało mi jednak ciebie i mej ukochanej natury, powiedział, muskając mnie dziobem po policzku. Czy chcesz mi coś przekazać, spytałam?  Jestem dla ciebie przekazem samym w sobie. No jasne... Podałam mu przedramię. Usiadł na nim, po czym wyszliśmy na zewnątrz. Dziękuję ci, mój kochany towarzyszu, mój aspekcie duszy. Dziękuję, kocham cię. Przytuliłam jeszcze raz twarz do jego masywnej szyi, pocałowałam w dziób. Podniosłam rękę i w tym momencie oderwał się i poszybował w przestworza. Dzięki, że wróciłeś, dzięki za przesłanie i moc, którą ponownie we mnie przebudziłeś. 

 Zdjecia, źródła:
1. http://www.montevideo.com.uy


2. https://www.nikon-fotografie.de



1 komentarz: