środa, 16 stycznia 2013

Już czas , by dać wyraz tej miłości


Rozmowa Anny z jej Wyższą Jaźnią

..."Czy zastanawiałaś się kiedyś, ile z Twojego serca, z Twojej miłości jesteś w stanie przekazać światu, i jak to robić?

- Ba! Cały czas myślę o tym, a teraz szczególnie, szukam „formuły na siebie” w tych realiach, jakie teraz są. 
- Na pewno trzymałaś w ręku bryłkę bursztynu, kamyczek, przedmiot wytoczony z drewna, przelewałaś w dłoniach wodę morską lub rzeczną albo piasek….
- Tak, oczywiście. Nie raz.
- A czy zwróciłaś uwagę na doznania, jakie miałaś w tym czasie?
- Ciepło, mżenie energii, radość, to jest tak, jakby się było głaskanym, takie błogie doznanie… To jest miłość…
- Tak, Anno, to jest miłość, którą przeniknięte jest Wszystko, Co Jest. Czujemy ją w cieple złotej bryłki bursztynu, pulsuje w dłoniach z wnętrza kamienia, głaszcze delikatnie wnętrza naszych dłoni ciepłem drzewa wygrzanego słońcem.
- Ja też tak chcę! Chcę być tak właśnie, „wygrzana” i ogrzewająca!
Jesteś! Jesteś taka, jak i wszyscy ci, którzy chcą dać z siebie miłość. Dotyk miłości… można dotykać kogoś, obojętnie, ręką, słowem czy spojrzeniem - w roztargnieniu, bez poświęcania uwagi, bez zauważenia nawet, że ten ktoś jest. Ale można także spojrzeniem, dotykiem, głosem, uśmiechem przekazać tak wiele… Taka chwila staje się bardzo znacząca. A jeśli do tego dołączysz jakieś działania… To nie musi być nic wielkiego, czasem drobna pomoc, czasem tylko dobra intencja, wybranie opanowania emocji zamiast wybuchu emocji, wybranie przebaczenia zamiast noszenia w sobie urazy, czasem może to być włączenie się w sprawę o ogólnoświatowym wymiarze…
Energia zaprzęgnięta w dobrej sprawie narasta w tempie błyskawicznym, więc nie musisz się martwić o to, że zabraknie ci sił. Energia może być niespożyta. Odrzuć te trujące myśli o swoim wieku, o chorobach, deformacjach i starzeniu się, a przyjdzie taki czas, gdy ze zdziwieniem zauważysz, że żyjesz na tym coraz piękniejszym świecie już 108 lat i nigdzie ci się nie spieszy (w sensie wyprawy na drugą stronę). Komórki i tkanki ciała, gdy wypełnione są światłem, zwiększają swój metabolizm, przez co intensyfikują się procesy oczyszczania z toksyn, a ciało pozbawione toksyn, które uszkadzają zapisy genetyczne, praktycznie jest prawie niezniszczalne. Anno, starzenie się i choroby są bardziej w umyśle i sercu, niż w uwarunkowaniach fizycznych ciała.
-  Cudowne jest to, co mówisz, dziękuję, że mi o tym przypominasz. Myślę o Nowej Ziemi i o Człowieku Nowej Ery, ponieważ ta Nowa Era już jest, ale wraz z jej nadejściem rozpoczął się dla nas czas prawdziwego egzaminu z naszego człowieczeństwa, z naszej miłości do Gai, do siebie samych, jak i do innych dzieci Ziemi. Pięknie jest myśleć o sobie jako o istocie Światła tuż przed aktem Wzniesienia – to było takie wzniosłe i cudowne. Lecz widzę, że teraz nadszedł czas na sprawdzian i na budowę naszego świata i to na wszystkich poziomach.
Nadszedł czas, byśmy czynnie dali wyraz naszej miłości: budujemy sobie świat na miarę pragnień naszych serc. Świat, gdzie Niebo, Woda i Ziemia są czyste, dzieci bezpieczne i radosne, zwierzęta przyjazne i kochane, a oczy ludzi pełne są spokoju i szczęścia. W naszych staraniach, w naszej pracy rodzi się Nowy Człowiek, istota pełna godności, Światła i świadoma swojego Boskiego dziedzictwa.
To jest cel, a droga do niego wiedzie przez naszą świadomą, zorganizowaną pracę nad przemianą własnej świadomości, zbiorowej świadomości ludzkości, nad oczyszczaniem tej planety, w końcu nad tworzeniem nowego, przyjaznego człowiekowi środowiska, w którym czują się dobrze nasi przyjaciele ze świata roślinnego i zwierzęcego.
Przyznam Ci się, że niewiele jest przekazów, które czytam. Dla mnie skończył się czas na teorię, nawet, kiedy jest piękna. Chcę robić coś konkretnego, niekonieczne namacalnego, ale niech daje to wymierny efekt, znaczący dla ludzi i naszej planety. Zaproponowano mi udział w ciekawym przedsięwzięciu o bardzo szerokim zasięgu i dużej rozmaitości oddziaływań. Nazywa się ono Mandala Złotej Ery, i rzeczywiście, rozwój działań opiera się na energetyce mandali, dlatego wierzę w powodzenie tego pomysłu. Proszę, powiedz mi, co o tym sądzisz?
- Anno, co czujesz, gdy myślisz o tym przedsięwzięciu?
- Radość, wzrastającą siłę, zapał, ciekawość i trochę jakby dreszczyk emocji.
- Już sobie odpowiedziałaś, więc nie chyl się ku starzeniu się, ku umieraniu, tylko żyj!
Pamiętam taki wiersz Staffa, bardzo pasuje do mojej (i nie tylko mojej) sytuacji:
Budowałem na piasku
I zawaliło się.
Budowałem na skale
I zawaliło się.
Teraz budując, zacznę
Od dymu z komina.

 (L. Staff – Podwaliny)
Ten dym z komina to nasze marzenia, to idea naszego Nowego Świata: świata bezpiecznego i przyjaznego, gdzie nikt nie wstydzi się i nie cierpi z powodu swojej wrażliwości, gdzie człowiek człowiekowi przyjacielem, a miłość jest zjawiskiem tak powszechnym, że prawie się jej nie zauważa.
Ten świat zbudujemy krok po kroku, kierując się podszeptami naszych serc, w których zapewniliśmy ciepłą i bezpieczną przystań tym, którzy nas otaczają.
Takiego świata chcemy, Ojcze i Matko wszelkiego stworzenia, gdzie złoty puls naszych bijących serc łączy się i dostraja do serca Gai, do serca Matki Wszechświata.
Takiego świata chcemy, gdzie dzieci i rodzice mają spokojne oczy, pełne radości i ufności.
Gdzie w każdym miejscu jesteś jak w domu – bezpieczny, potrzebny i kochany
Taki świat budujemy, on już jest w naszych sercach i w naszych umysłach. To się staje na naszych oczach: Duch wchodzi w materię a my czynnie dajemy wyraz swojej miłości, wprowadzając ją we wszystko, czego dotykamy…
Ojcze i Matko, wiemy, że jesteście z nami i dziękujemy Wam za Wasze Światło, Moc i Miłość".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz