piątek, 17 sierpnia 2012

Jest nas wielu!

5 sierpnia 2012 
Dziennik Wzniesieniowy - Część 4


Rozpoczęcie pracy z aktywacją impulsów kodu oraz ponowne zetknięcie się z metodami pracy Melchizdeka – to był najcudowniejszy strzał w 10-tkę. Dzięki tym impulsom przerwana została u mnie siatka struktury czwartej gęstości. Nareszcie udało mi się z niej wydostać. Jak to dobrze, że jest to okres przejściowy dla Ziemi i ludzi. Z pewnością nie wszyscy przejdą i przechodzą ten stan jednocześnie.
Dziś, z prspektywy kilku dni mogę już przekazać radość i ulgę, jaka towarzyszy uwalnianiu się z tej czwartej gęstości. Ona jest jeszcze gorsza od trzeciej, bo kumuluje w sobie wszystkie bolesne lub przygniatające doznania w niezwykle krótkim, kilkumiesięcznym okresie.   Stąd ten chaos, jaki towarzyszył tym dniom. Brak stabilizacji, całkowite zatracenie się w ciągle zmieniających się sytuacjach, rozwiązaniach, akcjach i tematach. Totalny chaos mentalny. Gęsta, nieprzyjemna atmosfera, brak zrozumienia wsród najbliższych, kłótnie, wyrzuty, pranie brudów, załamanie zwierciadła prawdy, brak prawdy, totalna wirówka iluzorczności. Taka jest atmosfera czwarteej gęstości. Mogłabym ją śmiało określić mianem PIEKŁA. Tak, tam byłam podczas tych ostatnich kilku miesięcy.
Praca ze świętą geometrią Melchizedeka, jako zadaniem towarzszącym aktywizacji impulsów wzniesieniowego światła, rozbudziła we mnie uśpioną świadomość. Teraz codziennie pochłaniam informacje z jego książki „Pradawna Tajemnica kwiatu Życia”. To ona właśnie stała się moim impulsem, codzienną lekturą i towarzyszem przemiany z kokonu w motyla.                    
Intuicyjnie czuję, że ten ponowny rozkwit będzie czymś równie pięknym jak mój stan ducha w drugiej połowie 2010, albo jeszcze piekniejszy.

Wiem, że nie tylko ja doznałam wcześniejszego wzniesienia. Wszyscy, my wszyscy, którzy wysyłamy, emitujemy bezinteresowną Miłość, dzieląc się nią z innymi, jesteśmy ludźmi WZNIESIONYMI.
Jesteśmy na 5 poziomie, w piątej gęstości. Jest to poprzeczka dla nas ludzi, którzy świadomie zdecydowali się pozostać na tej planecie i jej służyć, w budowie Złotej Ery. Właściwie powinniśmy ją nazwać ERĄ KRYSZTAŁOWĄ. Nasza planeta przeistoczyła się w planetę kryształową.  A my, ludzie, przyjmujemy jej strukturę, odbudowując dawne kody struktury węglowej. Jak poczwarki, tkwimy jeszcze w naszych starych korpusach. I powolutku, bardzo powolutku, budujemy swoją piękną kryształową strukturę.

Jest nas wielu. Kochani! Stanowimy liczną grupę wzniesionych! Naszą połączoną miłością będziemy już niedługo tworzyć własne kody światła. A ono będzie materializować je zgodnie z wolą naszych serc.
Tworzmy Kryształową Erę Miłości i Czystości. Tworzymy nowe struktury życia, oparte na Spełnieniu i Radości. Według zasad Złotego Podziału. Wszystko do nas przyjdzie, co zapragniemy sercem i uruchomimy czystością jego zamiarów. W tym duchu, duchu spokoju, zaufania i radości, oddaję się chwili. W tu i teraz. Ona trwa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz