Rozpoczęcie pracy
z aktywacją impulsów kodu oraz ponowne zetknięcie się z metodami pracy
Melchizdeka – to był najcudowniejszy strzał w 10-tkę. Dzięki tym impulsom
przerwana została u mnie siatka struktury czwartej gęstości. Nareszcie udało mi
się z niej wydostać. Jak to dobrze, że jest to okres przejściowy dla Ziemi i
ludzi. Z pewnością nie wszyscy przejdą i przechodzą ten stan jednocześnie.
Dziś, z
prspektywy kilku dni mogę już przekazać radość i ulgę, jaka towarzyszy
uwalnianiu się z tej czwartej gęstości. Ona jest jeszcze gorsza od trzeciej, bo
kumuluje w sobie wszystkie bolesne lub przygniatające doznania w niezwykle
krótkim, kilkumiesięcznym okresie. Stąd
ten chaos, jaki towarzyszył tym dniom. Brak stabilizacji, całkowite zatracenie
się w ciągle zmieniających się sytuacjach, rozwiązaniach, akcjach i tematach.
Totalny chaos mentalny. Gęsta, nieprzyjemna atmosfera, brak zrozumienia wsród
najbliższych, kłótnie, wyrzuty, pranie brudów, załamanie zwierciadła prawdy,
brak prawdy, totalna wirówka iluzorczności. Taka jest atmosfera czwarteej
gęstości. Mogłabym ją śmiało określić mianem PIEKŁA. Tak, tam byłam podczas
tych ostatnich kilku miesięcy.
Praca ze świętą
geometrią Melchizedeka, jako zadaniem towarzszącym aktywizacji impulsów
wzniesieniowego światła, rozbudziła we mnie uśpioną świadomość. Teraz
codziennie pochłaniam informacje z jego książki „Pradawna Tajemnica kwiatu
Życia”. To ona właśnie stała się moim impulsem, codzienną lekturą i towarzyszem
przemiany z kokonu w motyla.
Intuicyjnie
czuję, że ten ponowny rozkwit będzie czymś równie pięknym jak mój stan ducha w
drugiej połowie 2010, albo jeszcze piekniejszy.
Wiem, że nie
tylko ja doznałam wcześniejszego wzniesienia. Wszyscy, my wszyscy, którzy
wysyłamy, emitujemy bezinteresowną Miłość, dzieląc się nią z innymi, jesteśmy
ludźmi WZNIESIONYMI.
Jesteśmy na 5
poziomie, w piątej gęstości. Jest to poprzeczka dla nas ludzi, którzy świadomie
zdecydowali się pozostać na tej planecie i jej służyć, w budowie Złotej Ery.
Właściwie powinniśmy ją nazwać ERĄ KRYSZTAŁOWĄ. Nasza planeta przeistoczyła się
w planetę kryształową. A my, ludzie,
przyjmujemy jej strukturę, odbudowując dawne kody struktury węglowej. Jak
poczwarki, tkwimy jeszcze w naszych starych korpusach. I powolutku, bardzo
powolutku, budujemy swoją piękną kryształową strukturę.
Jest nas wielu.
Kochani! Stanowimy liczną grupę wzniesionych! Naszą połączoną miłością będziemy
już niedługo tworzyć własne kody światła. A ono będzie materializować je
zgodnie z wolą naszych serc.
Tworzmy
Kryształową Erę Miłości i Czystości. Tworzymy nowe struktury życia, oparte na
Spełnieniu i Radości. Według zasad Złotego Podziału. Wszystko do nas przyjdzie,
co zapragniemy sercem i uruchomimy czystością jego zamiarów. W tym duchu, duchu
spokoju, zaufania i radości, oddaję się chwili. W tu i teraz. Ona trwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz