Przejdź do głównej zawartości

Rodzina

- Jak będą funkcjonować rodziny?
Dwoje ludzi, którzy zdecydują się na wspólnotę fizyczną, osiągną wszystko to, co jest im niezbędne do życia. Piękny dom, miejsce na rekreację w gronie rodzinnym, czyli rodziców, rodzeństwa, dzieci. Będzie to najmniejsza jednostka wspólnoty. Ale także i oni oboje będą żyć i tworzyć dla dobra ogółu, tzn. najbliższego środowiska, miasta, regionu, planety, świata. Także i w tych związkach będzie obowiązywać wolność indywidualnej jednostki, która będzie się mogła realizować w świecie mentalnym i telepatycznym, bez obawy o niższe wartościowanie lub osłabianie ich fizycznego związku. Dzieci poczęte w tym związku już w momencie przyjścia na świat rozumiane będą jako nowe pokolenie wspólnoty, jako nowi przyszli obywatele, indywidua, o których losie decydować będą nie tylko rodzice, ale cała wspólnota. Wychowanie we wczesnym dzieciństwie pozostawione będzie rodzicom. Od wieku szkolnego funkcje wychowawczą przejmie organizacja ds. edukacji, która realizować będzie program opracowany przez komitet edukacji i zatwierdzony przez Radę Nadzorczą. Dzieci wychowywać się będą od tej pory w grupach młodzieżowych, otrzymają wykształcenie adekwatne do ich zdolności, upodobań i inteligencji. System zbliżony do dzisiejszego Montressori, tylko ogólnie dostępny, jako wybrany system edukacji na całej planecie. Nie będzie różnic związanych z rejonami geograficznymi. Nie będzie granic, ani państw. Będą istnieć regiony, wcielające politykę RNZ – Rady Nadzorczej Ziemi. Po urodzeniu się dziecka każda rodzina otrzyma określony kapitał, który wystarczy jej na wychowanie potomstwa bez stresu i w duchu miłości. Wykształcenie będzie bezpłatne. Ten kapitał, czyli kredyt otrzymany na wychowanie dziecka, rodzice będą później odpracowywać, żeby nie było żadnych luk gospodarczych i kapitałowych. Praca będzie dla wszystkich, podyktowana wyłącznie dobrem rozwoju Ziemi. Nie będzie kapitalistów, posiadaczy, podatków, będzie wspólny podział. Ponieważ ludzie będą posiadali zdolność materializowania kreatywnych idei, rozwój gospodarki osiągać będzie zawsze najwyższy dopuszczalny poziom. Proces systematycznego doskonalenia będzie należał do codzienności. Efektywność pracy podniesie profit. Jednostka będzie niezmiernie usatysfakcjonowana i zaspokojona w sensie aktywnej kreatywności. Dla większości ludzi najważniejsza stanie się organizacja wolnego czasu i bawienie się. Zabawy osiągną ten sam rozmiar, jaki dzisiaj posiadły środki masowego przekazu, szczególnie telewizja i komputery. Ludzie będą w naturalny sposób wiązać się z grupami zainteresowań. Sport, relaks, kultura, sztuka, rozrywka – nie zabraknie ofert dla nikogo. A co najważniejsze, nie będzie różnic klasowych między ludźmi, wszyscy będą sobie równi. Bez względu na rasę, funkcję, wygląd czy intelekt. Z czasem te różnice zaczną się zacierać, bo ludzie przestaną je po prostu dostrzegać. Najważniejszą rolę odgrywać będzie wspólne poswięcenie dla dobra całej planety. Nie będzie wyścigu technologii. Ziemia będzie potrzebowała kilkuset lat, żeby zregenerować wszystkie swoje zasoby naturalne, w szczególności aby przywrócić z powrotem jej naturalną urodzajność, bez wpływu genów, hormonów i antybiotyków, pestycydów i środków ochrony roślin, które przedostały się do gleby oraz wód głębinowych i powierzchniowych, osadów ściekowych i rzecznych, zanieczyszczających także oceany.

Dalszy ciag w rozdziale "Technologia"

Komentarze

  1. JP II to Jezus? Wątpię, zwłaszcza, gdy analizuję Jego życie, a raczej Jego nieprzeciętną miłość do bałwochwalstwa (figurki Maryjne itd). W ten sposób odciągnął ludzi od szukania Boga w sobie, za to bardzo mocno utrwalił w nich miłość do figurek robionych ręką ludzką. Nie sądzę jednak, aby był złym człowiekiem, bo zauważało się w Nim ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. JP II: Jezus mi często powtarzał, że jest stale ze mną, z ludźmi i nawiązywał do głoszenia Miłości Bożej, ale tej prawdziwej, od serca. Biblia mówi o wielu szczegółach jego inkarnacji jako Jezusa z Nazaret i cytuje w ewangeliach jego ważne przesłania. To jednak, czego dowiedziałem się od niego osobiście, to jego wieczyste pragnienie jednoczenia się z ludźmi na bazie łączenia serc. Jako jego wcielenie miałem szansę to robić, dając moim wiernym, milionom, którzy mi asystowali, moją bezinteresowną miłość. Podobnie jak Jezus przed dwoma tysiącami lat! Jeżeli dokonacie dokładniejszej analizy, dopatrzycie się tej analogii i uwierzycie, że Jezus przybył na Ziemię w moim wcieleniu. Uszczęśliwia mnie fakt, że odszedłem umiłowany i zostanę w sercach na wieki. Także teraz nie mogę was opuścić. Moja miłość do ludzi i do Ziemi jest zbyt silna, ażeby nie przyłączyć się do jej ratowania...
    Moj komentarz: Nie figurki decyduja o naszej Milosci, pochodzacej z serca - czyli naszego wnetrza. JP II potrafil ja obudzic w milionach ludzi, szczegolnie wsrod mlodziezy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam wielu ludzi (zwłaszcza młodych, ale nie tylko), którzy bardzo kochali i kochają JPII. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jeden "drobny szczegół", a mianowicie - gdyby tą samą energię miłości przelali na wszystkie istoty. Niestety, tak nie jest. Ci ludzi przypominają fanatyków. Oni kochają, ale tylko JPII, a innych nienawidzą.
    Najgorsze jest to, że oni uważają, że to JPII ich zbawi, że wystarczy się do Niego modlić (zamiast do Boga) i On ich zbawi, tj. wyprosi u Boga ich zbawienie po śmieci. Hmmm... pod tym względem JPII faktycznie jest podobny do Jezusa, którego nota bene ci fanatycy traktują tak samo.
    Zauważyłam też, że ludzi pokroju, o których wspomniałam,bardzo mocno kochają (o zgrozo)... figurki Maryjne, za nie gotowi byliby walczyć i zabić drugiego człowieka. Przykre jest to, że ci ludzie nie rozumieją, że nie o taką "miłość" tu chodzi i kiedy im się próbuje to wytłumaczyć, to oni powołują się właśnie na JPII, który też kochał figurki i kazał je im kochać (tak mniej więcej brzmi ich odpowiedź).

    OdpowiedzUsuń
  4. hm...figurka może być symbolem , nigdy nie może przysłonić sedna...tak jak wizualizujemy coś by osiągnąć określony stan mentalny tak możemy wpatrywać się figurę..ja tak to pojmuję:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mój Bliźniaczy Płomień

12.09.2012 Dziennik Wzniesieniowy - Część 26  Każdy z nas go ma. Niektórzy z nas mieli szansę spotkania go za życia, choć niekoniecznie otrzymali szansę związania się z nim na cały okres ziemskich doświadczeń. Tak było ze mną. Ocieraliśmy się o siebie przez wiele lat okresu młodości. Dzisiaj wiem, że była to moja pierwsza, prawdziwa i jedyna miłość. Fale naszej bliskości zauraczały mnie. Czułam w jego obecności coś nadzwyczajnego, nieokreślonego. Ogromne przyciąganie, pełne ufności i miłości. Jako młoda osoba nie umiałam w tamtych czasach uświadomić sobie wielkości tego zjawiska. Nasze bycie razem, chwile rozkosznej intymności, cudowna przyjaźń duchowa, rozstania, powroty. Towarzyszły nam mocne wpływy dualizmu, mieszanka miłości i bólu rozstań, mieszanka miłości i lęku utraty, braku akceptacji, odrzucenia. Nasze fizyczne drogi rozeszły się. Ale duchowe nigdy. Oboje krążyliśmy myślami wokół nas. Niejednokrotnie wracałam myślami do niego nie wiedząc, że z jego strony odby...

Wyciszenie...

Dziennik Wzniesieniowy - Część 1 Kochani czytelnicy i przyjaciele. Znajdujemy się w centrum wzniesieniowego procesu naszej planety. Niektórzy z nas są już w stanie pełnego z nim skoordynowania. Również i ja znajduję się już w tym stanie. Z myślą o unikalności tego zjawiska zdecydowałam się udokumentować moje doświadczenia wznoszenia. Oto one. 1 Sierpnia Otrzymałam impuls nakazujący mi totalne, bezwzględne wyciszenie. Bez wyjątku. Zamknięcie spraw dnia, wykonanie cięcia pępowiny, wiążącej mnie ze światem, jaki pokochałam. Ale tez z innym jego aspektem, który mną w ostatnim czasie doszczętnie zawładnął. Czułam się uwięziona w schematach i nakazach. Potrzebach chwili, które do tego stopnia przejęły nade mną kontrolę, że zmuszona byłam podporządkowywać im nieomal każdą moją myśl i większość czynów. Nie oznacza to, że idąc za wewnętrznym impulsem zdecydowałam się zaszyć na odludziu, w jakiejś jaskini albo czterech ścianach i ich nie opuszczać. Zdawałam sobie sprawę, że nastą...

Rok 2018 versus 2025 - W skorupie czasu.

3 Sierpnia 2018.  Wykonałam pierwsze kroki. Tymczasowa przerwa na fejsbuku. Musiałam, już nie mogłam dłużej. Coś we mnie wrzeszczało – zostaw to! Wróć do siebie. Teraz jest czas wewnętrznej pracy i przeróbki.   Jakiej przeróbki? O co chodzi? ....  Wracam.... kilka tygodni wcześniej.... a właściwie wszystko zaczęło się z początkiem roku. Słynny 5 luty.... kiedy z ogromną siłą przypłynęła inna Fala. Niezmiernie burzliwa i zakłócająca dotychczasowy „porządek”. Ale nazwijmy to po imieniu. Żaden porządek, raczej potworny bałagan, tylko niewypowiedziany, skrzętnie zamykany w skarbnicy cierpliwości. Nastąpił wybuch, uwolnienie się prawdy, wybuch potwornie bolesny. Zakłócenia, dewastacja. Czas na zrobienie porządków. Rozdział, który jednocześnie wywołał następujące po sobie reakcje. Jak rozpad atomów. Burzliwie, raniąco, boleśnie. Moje prywatne życie zaczynało się rujnować. Wszystko, co zostało zbudowane, powoli zatracało swoje kształty. Powoli nie zostało nic...  Ciągl...