Przejdź do głównej zawartości

Program Jana Pawla II

Program ratowania Ziemi nazywa sie programem JPII i jest wdrażany już od kilkunastu lat. Jeszcze za mojego życia pojawiły się pierwsze przesłanki tych działań, ale ja otrzymałem kierownictwo tego projektu po mojej fizycznej śmierci, po wstąpieniu do sztabu operacyjnego „Ziemia”. Aktualnie realizacją projektu objętych zostało kilkanaście tysięcy wybranych osób, sama wiesz, że potrzebne są miliony do uzyskania skuteczności działania. Tak więc łatwiej ci będzie rozpocząć działanie wiedząc, że nie jesteś tą jedyną wybranką, na której miałyby spocząć losy całego projektu. Wiemy, że byłoby to niemożliwe. Otrzymaliście i otrzymacie wszyscy określone zadania do realizacji. Nie działacie grupowo, przynajmniej na wstępnym etapie projektu. Ale macie wszyscy do pomocy całe zastępy niebiańskich pomocników, którzy zatroszczą się o to, by wszelkie wasze kroki i działania cieszyły się sukcesem. W późniejszym stadium zrzeszycie się także i wy, tu na Ziemi.
- Czuję się zaszczycona tym wyborem. Wielkie dzięki za zaufanie. Jaka jest ta „moja” część projektu?
- Jak wspomniałem na samym początku, Ziemi potrzebne są w tej chwili zorganizowane grupy ludzi, pracujących wspólnie dla jej dobra. Dotyczy to zarówno całokształtu zaangażowania mentalno-emocjonalnego, jak i czysto fizycznego, pewnej dynamicznej formy tworzenia produktu o nazwie MILOŚĆ. Miłość bezgraniczna i bezinteresowna jest jednym z trudniejszych schematów emocjonalnych naszej planety. Pod tym pojęciem kryje się absolutny, czysty altruizm, zawierający się w otoczce energii miłości, która musi być produkowana jak wszystko inne na Ziemi. Uczucie miłości, emitowane w postaci energii, musi być zwielokrotnione poprzez zastosowanie konkretnego programu, o którym cię poinformuję później. Projekt ten jest niezmiernie złożony, ponieważ o jakości wyprodukowanego produktu decydować będzie dobór uczestników i ich stopień zaangażowania oraz wiara w skuteczność procesu. Wszelkie zabiegi będą mierzone intensywnością energii miłości, oddanej przez każdego z uczestników, a miernikiem sukcesu grupy będzie jej bardzo ścisłe zjednoczenie i długotrwałość wspólnego związku. Im więcej podobnych grup powstanie, tym większa szansa dla naszej planety Ziemi.
- Jaka powinna być forma współdziałania tych grup?
- Najidealniejszym modelem jest komuna, czyli zorganizowana wspólnota bytowa określonej grupy ludzi, którzy zdecydowali się wspólnie żyć według określonych reguł i dla określonego celu. We wspólnocie każdy uczestnik posiada absolutną wolność osobistą, jak również wolność terytorialną, to znaczy nie jest w żadnym wypadku uzależniony duchowo i cieleśnie od wspólnoty. To, co łączy wszystkich uczestników, to najczęściej wspólna, podzielona praca i wyższe przesłanie, dla którego się dana grupa ludzi ze sobą związała. To taki najogólniejszy zarys i jak wspomniałem, idealny model. Inną formą jest połączenie ideałów i celów jako nadrzędnego źródła współdziałania określonej grupy ludzi, w postaci wspólnie organizowanych spotkań, o określonej rytmiczności. Forma ta zbliżona jest do wyznań religijnych i obrzędów kościelnych, zbliżona także do określonych grup zainteresowań, np. klubów sportowych, kulturalnych czy spirytualnych. Jednak formą pracy w tych grupach były by seminaria i warsztaty.
- Ojcze, takich przedsięwzięć jest już tysiące na świecie. Zarówno wspólnoty bytowe, jak i seminaria czy warsztaty należą do codzienności. Coraz więcej ludzi się budzi, szuka niekonwencjonalnych form życia, ucieka w naturę, żyje w gromadach, żeby uciec od samotności czy zimnej obojętności. Seminaria oferują rozwój spirytualny już na całej kuli ziemskiej. W każdym regionie świata można spotkać tego typu formy aktywności. Na czym miałaby zatem polegać oryginalność twojego programu?
- Program, który chcę ci zaprezentować jest kolejnym programem dla przebudzenia ludzkości. Już ci wspomniałem, że jesteś jedną z tysięcy, którzy nad tym pracują. Zatem nie oczekuj jakiejś sensacji, która obejmie cały świat (całą planetę). Jeżeli podejdziesz do tego z sercem, zaangażowaniem, które w tobie jest, doprowadzisz do opublikowania tej książki i tłumaczenia jej na inne języki, to jest mocno prawdopodobne, że znajdziemy wielu zwolenników i propagatorów tego programu. Jak widzisz, nie docieram z moimi przesłaniami do przedstawicieli kościoła chrześcijańskiego, albowiem moja funkcja jako Papieża skończyła się w momencie mojego fizycznego odejścia. Teraz jestem wysłannikiem Boskiego Słowa, Prawa Uniwersalnego, w imię ratowania planety Ziemi. I tu jakiekolwiek organizacje nie odgrywają już absolutnie żadnej roli. Jestem niebiańskim duszpasterzem, jestem czystą energią miłości i w tej formie, choć dla was upodobniony do mojej fizycznej postaci, wspieram i będę wspierał projekty ratowania Gaji.

Dalszy ciag w Rozdziale "Przebudzenie swiadomosci"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój Bliźniaczy Płomień

12.09.2012 Dziennik Wzniesieniowy - Część 26  Każdy z nas go ma. Niektórzy z nas mieli szansę spotkania go za życia, choć niekoniecznie otrzymali szansę związania się z nim na cały okres ziemskich doświadczeń. Tak było ze mną. Ocieraliśmy się o siebie przez wiele lat okresu młodości. Dzisiaj wiem, że była to moja pierwsza, prawdziwa i jedyna miłość. Fale naszej bliskości zauraczały mnie. Czułam w jego obecności coś nadzwyczajnego, nieokreślonego. Ogromne przyciąganie, pełne ufności i miłości. Jako młoda osoba nie umiałam w tamtych czasach uświadomić sobie wielkości tego zjawiska. Nasze bycie razem, chwile rozkosznej intymności, cudowna przyjaźń duchowa, rozstania, powroty. Towarzyszły nam mocne wpływy dualizmu, mieszanka miłości i bólu rozstań, mieszanka miłości i lęku utraty, braku akceptacji, odrzucenia. Nasze fizyczne drogi rozeszły się. Ale duchowe nigdy. Oboje krążyliśmy myślami wokół nas. Niejednokrotnie wracałam myślami do niego nie wiedząc, że z jego strony odby...

Wyciszenie...

Dziennik Wzniesieniowy - Część 1 Kochani czytelnicy i przyjaciele. Znajdujemy się w centrum wzniesieniowego procesu naszej planety. Niektórzy z nas są już w stanie pełnego z nim skoordynowania. Również i ja znajduję się już w tym stanie. Z myślą o unikalności tego zjawiska zdecydowałam się udokumentować moje doświadczenia wznoszenia. Oto one. 1 Sierpnia Otrzymałam impuls nakazujący mi totalne, bezwzględne wyciszenie. Bez wyjątku. Zamknięcie spraw dnia, wykonanie cięcia pępowiny, wiążącej mnie ze światem, jaki pokochałam. Ale tez z innym jego aspektem, który mną w ostatnim czasie doszczętnie zawładnął. Czułam się uwięziona w schematach i nakazach. Potrzebach chwili, które do tego stopnia przejęły nade mną kontrolę, że zmuszona byłam podporządkowywać im nieomal każdą moją myśl i większość czynów. Nie oznacza to, że idąc za wewnętrznym impulsem zdecydowałam się zaszyć na odludziu, w jakiejś jaskini albo czterech ścianach i ich nie opuszczać. Zdawałam sobie sprawę, że nastą...

Rok 2018 versus 2025 - W skorupie czasu.

3 Sierpnia 2018.  Wykonałam pierwsze kroki. Tymczasowa przerwa na fejsbuku. Musiałam, już nie mogłam dłużej. Coś we mnie wrzeszczało – zostaw to! Wróć do siebie. Teraz jest czas wewnętrznej pracy i przeróbki.   Jakiej przeróbki? O co chodzi? ....  Wracam.... kilka tygodni wcześniej.... a właściwie wszystko zaczęło się z początkiem roku. Słynny 5 luty.... kiedy z ogromną siłą przypłynęła inna Fala. Niezmiernie burzliwa i zakłócająca dotychczasowy „porządek”. Ale nazwijmy to po imieniu. Żaden porządek, raczej potworny bałagan, tylko niewypowiedziany, skrzętnie zamykany w skarbnicy cierpliwości. Nastąpił wybuch, uwolnienie się prawdy, wybuch potwornie bolesny. Zakłócenia, dewastacja. Czas na zrobienie porządków. Rozdział, który jednocześnie wywołał następujące po sobie reakcje. Jak rozpad atomów. Burzliwie, raniąco, boleśnie. Moje prywatne życie zaczynało się rujnować. Wszystko, co zostało zbudowane, powoli zatracało swoje kształty. Powoli nie zostało nic...  Ciągl...