niedziela, 27 marca 2011

Rozmowy

- Szukając w internecie informacji na temat aktywności zbliżonych do naszego projektu, natknęłam się na kilku organizatorów medytacji, nawet cotygodniowych i częstszych, którzy zapraszając na nie podkreślali, że nie potrzebne są żadne przygotowania, że wystarczy być na nich, ażeby doznać pięknej, wspólnie wytworzonej energii miłości. Dlaczego zatem w tym projekcie wymagane jest aż tak gruntowne przygotowanie uczestników?
- Dobrze, że poruszasz ten temat. Należy wprowadzić różnicę pomiędzy medytacjami przekazywania zbiorowej energii w określonym celu, jak np. ratowanie Ziemi, prośba o pomoc głodującym dzieciom w Afryce, prośba o załagodzenie kataklizmów, zmniejszenie zła, przestępczości, poprawę czystości naturalnego środowiska itp., a medytacjami bardziej kompleksowymi, takimi jak nasze.
W nich chodzi zarówno o przekazywanie energii miłości, jak i o proces transformacji uczestników, którzy dzięki temu, pracując w grupie – SAMI WYTWORZĄ bardzo silną energię bezwarunkowej miłości, tak potrzebną światu i naszej Ziemi. A więc, nie sam przekaz – lecz produkcja i przekaz energii. Tak więc nie prośby o ratowanie, lecz autentyczna praca dla ratowania, kreowanie. Jest wiele grup, które także to robią. Wysyłają światu energię w postaci np. kul energetycznych lub wysyłają bezwarunkową miłość. Różnica pomiędzy tymi aktywnościami, a tą, którą będzie wykonywać nasza grupa, leży w intensywności tej energii. Mamy sygnały, że wiele z nich nie dociera do Źródła. Są za słabe, albowiem pochodzą od ludzi kierujących się wspaniałymi intencjami, ale niestety niedostatecznie przygotowanych do tego procesu. I to jest właśnie moje przesłanie. O to was proszę, o bardzo aktywne, osobiste zaangażowanie się w realizację naszego projektu. O wytłumaczenie, dlaczego musi być włożone jeszcze więcej pracy, i to każdego z was, pracy w szczególności nad samym sobą, ażeby móc produkować to, na co czeka nasz kosmos i nasza Ziemia, co musi do nich dotrzeć. Zjednoczcie się, macie w sobie potężny potencjał. Wyznaczyłem wprawdzie krótki okres na wdrożenie tej idei w życie, jednak jest to niezbędna dynamika, która zawsze i wszędzie towarzyszy działaniom odnoszącym sukces. Nie oznacza to jednak krótkotrwałości naszego projektu. Mówiłem już, że projekt zostanie zakończony w momencie, kiedy wszystkie, dosłownie wszystkie ludzkie stany mentalno-emocjonalne osiągną jednakowy poziom. Oznacza to okres wielu lat wspólnej pracy. Mówiłem o przekształceniach Ziemi i o okresie do roku 2042. Tym, co jednak nastąpi w tym okresie, jest próba znalezienia się wszystkich istnień w nowej konstelacji. W tym okresie wszystkie inicjatywy grupowe będą bardzo pożądane i potrzebne. Formy grupowe, nie jednostki, bo jednostka szybciej będzie mogła zatracić siebie. Nie chodzi tu o wpadanie w złe nastroje, depresje, czy inne pułapki osamotnienia. Nie, bo tego nie będzie więcej, nie będzie złych energii. Chodzi o dezorientację. Jednostka potrzebuje steru. I nasza praca w grupie nim będzie. Będzie tak długo dostarczać wyższych wartości, jak długo to będzie niezbędne. Zrozumiecie to później, za kilka lat. Po pewnym okresie grupa zacznie odgrywać nieco inną funkcję niż ta pierwotna, którą dzisiaj wspólnie kreujemy. Po upływie kilkunastu lat grupa przyjmie funkcję przewodniej organizacji dla nowej generacji, generacji nowego świata.

Pozostało nam do omówienia jeszcze kilka kwestii. Wspomniałem o programie szczególnym dla uczestników grup podczas przemian Ziemi. W okresie, kiedy ludziom potrzebna będzie jeszcze intensywniejsza pomoc, ze względu na dysharmonię życia na Ziemi. W tym okresie u każdego z uczestników grup będzie się musiała zrodzić wola indywidualnej pomocy i otaczania troską tych wszystkich, którzy tego będą potrzebowali. Po pierwsze, nie może być mowy o pozostawieniu osób samotnych samym sobie. W tym okresie najbardziej zalecane będą wspólnoty mieszkaniowe. Nie bójcie się przyszłości, zerwijcie wasze układy solo. Łączcie się i starajcie się podawać waszym najbliższym maksimum ciepła i miłości, jakie możecie dać. Wasze rodziny również będą się przeobrażać. Jeżeli w gronie najbliższych będziecie się czuli osamotnieni lub nie znajdziecie zrozumienia – próbujcie to zmienić. Nie poprzez oczekiwanie poparcia. Nie, zmieńcie środowisko, odejdźcie, zgrupujcie się wszyscy ci, którzy kochacie i żyjecie nową świadomością. Tu muszę wyjaśnić, że w żadnym wypadku nie chodzi o sugestię rozdzielania rodzin. Nie. Musicie jednak pamiętać, co jest nadrzędnym celem waszej pracy nad sobą i pracy dla wyższych celów. Nie wolno wam jednocześnie zapomnieć o najbliższych. Ale szanujcie swoją wolność osobistą i wasze przesłanie, waszą drogę. Właśnie po to, żeby z tej drogi nie zejść, potrzebna wam będzie obecność takich jak wy, ludzi z pozytywnym nastawieniem do życia, gotowych do poświęceń dla ratowania naszej planety, dla samorozwoju. Jeżeli utworzycie wspólnoty mieszkaniowe, możecie odbywać wspólne medytacje nawet codziennie, jeżeli to konieczne. Konieczność reakcji podyktuje wam aktualna sytuacja na świecie i w waszym otoczeniu. Jeżeli będzie panował nastrój spokoju, wyjdźcie na zewnątrz, otwórzcie się dla innych, nie bójcie się odsłonięcia waszych intencji. Jeżeli będzie panował niepokój, lepszym wyjściem będzie zamknięcie się we własnym, mniejszym lub większym środowisku. W tym czasie na pierwszym planie powinny się znaleźć działania zmierzające do przeciwdziałania niepokojom. Rozluźnijcie się, bawcie się, zdobywajcie energię na wspólne, grupowe medytacje. Te powinny się odbywać w dalszym ciągu raz w tygodniu. Ważnym aspektem będzie jednocześnie kontynuacja dotychczasowego stylu życia. Nie porzucajcie pracy i dbajcie o wasze zabezpieczenie materialne. W tym okresie nie liczcie na cuda, bo jeżeli sprowadzicie się do sytuacji, w której zmuszeni będziecie wyłącznie brać, to zostanie zachwiana równowaga w waszej stabilizacji. Możecie dokonywać w waszym życiu zmian, ale zawsze nadrzędnym punktem musi być wasza samowystarczalność. Mówię o tym z ważnego powodu. Niektórym z was może się wydawać, że wraz z realizacją naszego projektu i dokonywaniem indywidualnego procesu transformacji, przejdziecie do „krainy czarów, gdzie manna będzie sama spadać z nieba”. Otóż tak nie będzie. To jest dłuższy proces, zaczniecie żyć w dobrobycie, ale nie nastąpi to od razu. Czasem potrzebne będą lata. Nie popełnijcie zatem błędu i nie porzucajcie swojej egzystencji bez zabezpieczeń. Mając jakiś majątek – sprzedajcie go, wtedy możecie rozpoczynać wasze życie od nowa, bo macie zabezpieczenie na start. Nie może być rozczarowań, więc lepiej od razu wyjaśnijmy sobie te kwestie. Bądźcie zatem silnymi partnerami o zdecydowanej pozycji w życiu. Jeżeli aktualnie znajdujecie się na rozdrożu, szukacie lepszych możliwości, połączonych z waszym rozwojem spirytualnym – to zrealizujcie najpierw ten cel. Szukacie lepszych możliwości – więc ich szukajcie, aż znajdziecie. Niech zdrowy rozsądek zawsze góruje nad szukaniem niewiadomej, rozdroże oznacza wybór dróg. Pamiętajcie, że każda droga prowadzi do celu. Trzeba go jednak mieć i to bardzo wyraźnie postawiony.
Moim zadaniem jest ostrzec was przed możliwymi życiowymi pułapkami, które będą miały wpływ na realizację naszego projektu. Tak więc, powtarzam raz jeszcze – życiowa stabilizacja i zaangażowanie zawodowe, bez względu na to, co robicie, stanowić będą bazę, solidną ostoję dla naszego projektu.

Dalszy ciag w Rozdziale "Swiadomosc Ziemi - rozmowa z Nauczycielem Milosci"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz