Pewnego razu
malutki żołnierzyk zapragnął być największym dowódcą świata. Jak mam to zrobić?
- pomyślał. Jeżeli będę najodważniejszy
ze wszystkich, na pewno mnie zauważą i szybko stanę się sławny. Wtedy z
pewnością zostanę wielkim dowódcą. Te marzenia przychodziły do niego każdej
nocy. Pewnego poranka, kiedy jako młody żołnierz stanął w szeregi kompanii, jakoś nie potrafił
demonstrować tej odwagi. Wręcz odwrotnie. Stale go coś odrzucało od tego
wojskowego kramu. Coś mu nie pasowało w tym temacie. Ale nie potrafił, nie
umiał znaleźć przyczyny swoich reakcji. Kolejnej nocy, kiedy ponownie wróciły
sny o potędze, zdenerwował się i powiedział: Chwileczkę, czy ja tego tak
naprawdę chcę? To dlaczego każdego ranka dręczą mnie wątpliwości? Mam dosyć tej
rozbierzności. Niech zapanuje ład. Porządek myśli. Jedności działań. Niech mnie
prowadzi PRAWDA. I w tym momencie padło to najważniejsze słowo jego życia. W
tym momencie zebrały się wszystkie energie i moce, by zarządzać dalszymi
działaniami młodzieńca. I tak się stało. Następnego ranka już wiedział,
jak dowodzić. Głosząc wszystkim obecnym siłę Miłości i Dobroci. Potęgę pokoju i
szacunku dla każdego istnienia. Nie siła zbrojeniowej przemocy lecz moc serca
każdego człowieka jednoczy i przynosi zwycięstwo. Nasz młodzieniec zaczął głośno
wypowiadać swoje myśli. Każdego dnia pozyskiwał coraz więcej słuchaczy. Ich
piękna energia doprowadziła do zawarcia paktów pokojowych na świecie. Rozkwitły
wspaniałe czasy, kiedy już nie potrzebne było wojsko. No a nasz żołnierzyk? –
spytasz. Nie został dowódcą? Tak, został. Otrzymał nominację na Dowódcę
Galaktycznego Paktu Pokojowego planety Ziemia.
Marzenia spełniają się. Ale tylko te wychodzące prosto od serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz