sobota, 20 października 2012

Refleksje o ponadczasowości


17.10.2010
Dziennik Wzniesieniowy – Część 43
Ach, moi kochani. Ta piękna przygoda z moim sercem, którą wam opisałam, to dotarcie do Komory Skarbów spowodowało, że się one naprawdę zaktywizowały. Przyszły, powróciły nie tylko piękne wspomnienia, ale rozpoczął się także cudowny taniec dusz.... To, co napisałam o Jarku, moim ukochanym bracie, który mając zaledwie 23 lata zdecydował się opuścić świat, którego nie rozumiał...- to było już tak mocno ukryte w pancerzu zapomnienia....
Nowa fala przebudzenia, oświecenia i dotarcia do tej wspaniałej radości obcowania w tu i traz, spowodowała, że nie ma już miejsca na żale, na bolesne wspomnienia. Lecz te najbardziej bolesne, związane z utratą najbliższych, czy one mogą przestać nam na codzień towarzyszyć?
Pragnę wam powiedzieć, że tak!  Właśnie to jest jeden z tych cudownych aspektów życia bez dualności. Nie ma smutku, jest tylko radość. I wiele więcej pięknych uczuć i emocji. Akceptacja. Akceptuję, że jesteśmy tu tylko przejściowo, że porzucamy po jakimś czasie nasz fizyczny korpus, bo to wszystko jest umową naszych Dusz! Akceptuję odejście moich najbliższych i raduję się na myśl o naszej nieśmiertelności. Aż mi się oczy śmieją na myśl o naszym ponownym spotkaniu, w miłosnych powitalnych uściskach...
I to jest cudowne. I jest radość!!! Pogrążona w takich myślach czuję, że faktor czasu po prostu przestaje istnieć. Nie ma absolutnie znaczenia. Czuję wielowymiarowość i wiem, że w każdej chwili, kiedy tylko zapragnę, dane mi będzie przenieść się tam, gdzie poczuję miłość najbliższych.
W takich momentach się wie, że wszystkie inne sprawy naszej egzystencji są ponadczasowe.
Nie ma dualności, w jej miejsce odczuwam bezkres, nieskończoność żywiołów. Tych, które materializują impulsy doznań. Kocham je. Wiatr, woda, ogień, pola elektromagnetyczne i morfogenetyczne, nasz mikrokosmos i ta wszechogarniająca CISZA... Co za piękna muzyka. Niech nam gra....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz