poniedziałek, 8 października 2012

Silencio


5.10.2012
Dziennik Wzniesieniowy - Część 37

Cisza. To piękne słowo, zawierające w sobie tak wiele znaczeń. Ciszę kojarzymy najczęściej z całkowitym wstrzymaniem aktywności, w bezruchu i zastopowaniem jakichkolwiek odgłosów. Cisza i spokój. Jednak osiągnięcie jej za wszelką cenę prowadzi często do nadmiernego skupiania się na podmiocie. Albowiem cisza nie jest celem lecz środkiem do niego. Jest jedynie pomocą w uzyskaniu stanu wewnętrznej równowagi i nawiązaniu kontaktu z inteligencją własnego serca. Ciszy nie należy wymuszać. Ona musi przyjść sama od siebie. Oczywiście możemy jej w tym dopomóc, zezwalając jej na przyjście. Jest to kwestia samoświadomości w nas i określenia kierunku, w jakim zmierzamy. Jeśli po głośnej porcji muzyki, zmieszanej z zakłóceniami płynącymi z mediów postanowimy, że wkraczamy w ciszę, ona pojawi się tylko warunkowo, pozornie, nie dając żadnych konkretnych efektów.

Prawdziwą ciszę możemy osiągnąć kilkoma sposobami. Pójście na spacer do parku i wyciszenie się z dala od zgiełku. Przytulenie się do drzew albo bycie w ich bezpośredniej bliskości. Tam ważne jest branie głębokich oddechów i programowanie tego cudownego klimatu w sercu. Naturalnie jeden spacer nie wniesie oczekiwanej ciszy. To musi stać się rutyną a spacerowi nie może towarzyszyć przymus. Wychodząc z domu, przestaw się po prostu na radość.
Innym sposobem jest wchodzenie w ciszę, podczas gdy wszyscy jeszcze śpią. Idealna jest pora wczesnego poranka, pomiędzy 4 a 5 rano. Nastaw swój wewnętrzny budzik na tą porę, delikatnie się wybudź  i rozpocznij medytację ciszy. Mnisi buddyjscy i tybetańscy cenią sobie tą porę najbardziej. Po spokojnym śnie jesteśmy w stanie alfa, nic nie zakłóca naszych myśli, one sobie po prostu płyną. A my delektujemy się ciszą. Ta cisza poranna ma ogromną moc. Przebudza inteligencję serca, otwiera kanał łączący nas z pod- i nadświadomością.

Nie potrzeba inwestować zbyt wiele czasu na pozostawanie w ciszy. Istotna jest systematyka. Stosując jedną ze wskazanych metod, można spokojnie przebywać w tu i traz, bez potrzeby uciekania od hałasu, który jest naturalnie niepożądany, ale w niektórych życiowych sytuacjach nie do wyeliminowania.  Pytanie – w ilu domach nie ma telewizora?

Bądźmy otwarci dla naszych najbliższych, dla codziennych spraw. Albowiem cisza, którą sobie podczas systematycznych spacerów lub porannych medytacji wypracujemy, da cudowne owoce. A wyciszeni, możecie zrobić następny krok, i następny.....


2 komentarze:

  1. Cisza ma również drugą stronę medalu. Jest to samotnosć, która przerodzić się może w izolację. Cisza nie jest objawem natury. Nawet w lesie szumią liscie i spiewają ptaki.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W rzeczy samej, kochana Boginiwmini, cisza ma wiele barw. Oto jedna z nich, pięknie ujęta przez Tereskę Chacię:

    Cisza

    Co znajdziesz w ciszy
    co wtedy usłyszysz
    na pewno Stwórcę Nieskończonego
    jesteś w rozgłośni tego Jedynego
    to portal do nieskończoności
    gdzie dowiesz sie o sobie wielu wiadomości
    gdy znudzi ci się zgiełk tego świata
    i chcesz sie dowiedzieć o co dalej lata
    co leży poza jego granicami
    gdy to odkryjesz nikt cię już tutaj nie omami
    to modlitwa medytacja
    w zgiełku tego życia stacja
    z huczącego wodospadu do ogarniającej ciszy przejście
    do zaczarowanej groty bezczasu wejście
    gdy jesteś w absolutnej ciszy
    twoja jaźń wszystko usłyszy
    będąc w odmiennym stanie świadomości
    jesteś nieskończonością przenikasz do nieskończoności.

    (Teresa Chacia)

    Także samotność, czy odizolowanie może sie w kontakcie z samym sobą przerodzić w fontannę Miłości :)

    Pozdrawiam cieplutko i serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń