Przejdź do głównej zawartości

Silencio


5.10.2012
Dziennik Wzniesieniowy - Część 37

Cisza. To piękne słowo, zawierające w sobie tak wiele znaczeń. Ciszę kojarzymy najczęściej z całkowitym wstrzymaniem aktywności, w bezruchu i zastopowaniem jakichkolwiek odgłosów. Cisza i spokój. Jednak osiągnięcie jej za wszelką cenę prowadzi często do nadmiernego skupiania się na podmiocie. Albowiem cisza nie jest celem lecz środkiem do niego. Jest jedynie pomocą w uzyskaniu stanu wewnętrznej równowagi i nawiązaniu kontaktu z inteligencją własnego serca. Ciszy nie należy wymuszać. Ona musi przyjść sama od siebie. Oczywiście możemy jej w tym dopomóc, zezwalając jej na przyjście. Jest to kwestia samoświadomości w nas i określenia kierunku, w jakim zmierzamy. Jeśli po głośnej porcji muzyki, zmieszanej z zakłóceniami płynącymi z mediów postanowimy, że wkraczamy w ciszę, ona pojawi się tylko warunkowo, pozornie, nie dając żadnych konkretnych efektów.

Prawdziwą ciszę możemy osiągnąć kilkoma sposobami. Pójście na spacer do parku i wyciszenie się z dala od zgiełku. Przytulenie się do drzew albo bycie w ich bezpośredniej bliskości. Tam ważne jest branie głębokich oddechów i programowanie tego cudownego klimatu w sercu. Naturalnie jeden spacer nie wniesie oczekiwanej ciszy. To musi stać się rutyną a spacerowi nie może towarzyszyć przymus. Wychodząc z domu, przestaw się po prostu na radość.
Innym sposobem jest wchodzenie w ciszę, podczas gdy wszyscy jeszcze śpią. Idealna jest pora wczesnego poranka, pomiędzy 4 a 5 rano. Nastaw swój wewnętrzny budzik na tą porę, delikatnie się wybudź  i rozpocznij medytację ciszy. Mnisi buddyjscy i tybetańscy cenią sobie tą porę najbardziej. Po spokojnym śnie jesteśmy w stanie alfa, nic nie zakłóca naszych myśli, one sobie po prostu płyną. A my delektujemy się ciszą. Ta cisza poranna ma ogromną moc. Przebudza inteligencję serca, otwiera kanał łączący nas z pod- i nadświadomością.

Nie potrzeba inwestować zbyt wiele czasu na pozostawanie w ciszy. Istotna jest systematyka. Stosując jedną ze wskazanych metod, można spokojnie przebywać w tu i traz, bez potrzeby uciekania od hałasu, który jest naturalnie niepożądany, ale w niektórych życiowych sytuacjach nie do wyeliminowania.  Pytanie – w ilu domach nie ma telewizora?

Bądźmy otwarci dla naszych najbliższych, dla codziennych spraw. Albowiem cisza, którą sobie podczas systematycznych spacerów lub porannych medytacji wypracujemy, da cudowne owoce. A wyciszeni, możecie zrobić następny krok, i następny.....


Komentarze

  1. Cisza ma również drugą stronę medalu. Jest to samotnosć, która przerodzić się może w izolację. Cisza nie jest objawem natury. Nawet w lesie szumią liscie i spiewają ptaki.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W rzeczy samej, kochana Boginiwmini, cisza ma wiele barw. Oto jedna z nich, pięknie ujęta przez Tereskę Chacię:

    Cisza

    Co znajdziesz w ciszy
    co wtedy usłyszysz
    na pewno Stwórcę Nieskończonego
    jesteś w rozgłośni tego Jedynego
    to portal do nieskończoności
    gdzie dowiesz sie o sobie wielu wiadomości
    gdy znudzi ci się zgiełk tego świata
    i chcesz sie dowiedzieć o co dalej lata
    co leży poza jego granicami
    gdy to odkryjesz nikt cię już tutaj nie omami
    to modlitwa medytacja
    w zgiełku tego życia stacja
    z huczącego wodospadu do ogarniającej ciszy przejście
    do zaczarowanej groty bezczasu wejście
    gdy jesteś w absolutnej ciszy
    twoja jaźń wszystko usłyszy
    będąc w odmiennym stanie świadomości
    jesteś nieskończonością przenikasz do nieskończoności.

    (Teresa Chacia)

    Także samotność, czy odizolowanie może sie w kontakcie z samym sobą przerodzić w fontannę Miłości :)

    Pozdrawiam cieplutko i serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mój Bliźniaczy Płomień

12.09.2012 Dziennik Wzniesieniowy - Część 26  Każdy z nas go ma. Niektórzy z nas mieli szansę spotkania go za życia, choć niekoniecznie otrzymali szansę związania się z nim na cały okres ziemskich doświadczeń. Tak było ze mną. Ocieraliśmy się o siebie przez wiele lat okresu młodości. Dzisiaj wiem, że była to moja pierwsza, prawdziwa i jedyna miłość. Fale naszej bliskości zauraczały mnie. Czułam w jego obecności coś nadzwyczajnego, nieokreślonego. Ogromne przyciąganie, pełne ufności i miłości. Jako młoda osoba nie umiałam w tamtych czasach uświadomić sobie wielkości tego zjawiska. Nasze bycie razem, chwile rozkosznej intymności, cudowna przyjaźń duchowa, rozstania, powroty. Towarzyszły nam mocne wpływy dualizmu, mieszanka miłości i bólu rozstań, mieszanka miłości i lęku utraty, braku akceptacji, odrzucenia. Nasze fizyczne drogi rozeszły się. Ale duchowe nigdy. Oboje krążyliśmy myślami wokół nas. Niejednokrotnie wracałam myślami do niego nie wiedząc, że z jego strony odby...

Rok 2018 versus 2025 - W skorupie czasu.

3 Sierpnia 2018.  Wykonałam pierwsze kroki. Tymczasowa przerwa na fejsbuku. Musiałam, już nie mogłam dłużej. Coś we mnie wrzeszczało – zostaw to! Wróć do siebie. Teraz jest czas wewnętrznej pracy i przeróbki.   Jakiej przeróbki? O co chodzi? ....  Wracam.... kilka tygodni wcześniej.... a właściwie wszystko zaczęło się z początkiem roku. Słynny 5 luty.... kiedy z ogromną siłą przypłynęła inna Fala. Niezmiernie burzliwa i zakłócająca dotychczasowy „porządek”. Ale nazwijmy to po imieniu. Żaden porządek, raczej potworny bałagan, tylko niewypowiedziany, skrzętnie zamykany w skarbnicy cierpliwości. Nastąpił wybuch, uwolnienie się prawdy, wybuch potwornie bolesny. Zakłócenia, dewastacja. Czas na zrobienie porządków. Rozdział, który jednocześnie wywołał następujące po sobie reakcje. Jak rozpad atomów. Burzliwie, raniąco, boleśnie. Moje prywatne życie zaczynało się rujnować. Wszystko, co zostało zbudowane, powoli zatracało swoje kształty. Powoli nie zostało nic...  Ciągl...

Alchemia i życie holistyczne

Życie holistyczne oznacza łączenie wielu aspektów dobrego samopoczucia w celu kultywowania zrównoważonego i harmonijnego stylu życia. Można to osiągnąć poprzez praktykowanie pozytywnego myślenia, wyrażanie wdzięczności, utrzymywanie silnych więzi z innymi i odgradzanie się od negatywnej energii. Wielu terapeutów i zielarzy cechuje lub cechowała holistyka i duchowość. Do jednych z nich zalicza się angielski lekarz Dr. Edward Bach (1886-1936), który uważał występowanie choroby za narzędzie, za pomocą którego dusza uświadamia nam nieprawidłowy rozwój naszej osobowości. Jego zdaniem ​​ wiele chorób rozwija się z powodu negatywnych uczuć, nastrojów i sposobów myślenia. Remediów szukał w naturze, wykorzystując dziko rosnące rośliny i drzewa oraz wodę skalną. Poprzez swój wysoki stopień empatii i intuicji rozpoznał wpływ 38 koncentratów kwiatowych i wody źródlanej na psychikę człowieka. Jego esencje, które od tego czasu są stosowane, mają delikatny i trwały efekt w leczeniu zaburzeń rów...