Zastanawialiście
się kiedyś, skąd się bierze radość? Skąd ją czerpiemy, co nam ją dostarcza?
Hah ja właśnie
też J Nie jest to wcale takie skomplikowane jak
sobie sami rysujemy.
Czasem dawką
szczęścia jest jakieś miłe wydarzenie, dobra nowina, innym razem „ciepłe”
słowa, a kiedy indziej udany dzień. Mój dzisiejszy na pewno do takich należy. J Co za tym stoi? No włażnie radość hehe, radość
mnie rozpiera uuuu pomimo, że siedzę w sobotnie popołudnie w pracy ;p. Dobra
nowina, miłe wydarzenie i „ciepłe” słowa tak, tak to wszystko na raz mi się
przytrafiło. Nie żebym na to narzekała, nigdy w życiu. Dziś jednak dostałam
odpowiedź na pytanie „Skąd czerpiemy radość” i chcę się nią z wami podzielić.
Tak więc po prostu rano uśmiechnijcie się sami do siebie, nawet jeśli za oknem
jest szaro i zimno, wasz uśmiech pozwoli Wam odsłonić słońce J. Nie zadręczajcie się myślami „o nie, kolejny
ciężki dzień” bo nie musi taki być. Nie nastawiajcie się negatywnie na ludzi,
nawet jeśli pan/pani w tramwaju, autobusie, metrze krzywo na was spojrzy,
przecież to tylko ranek, nie spędzimy z nimi całego dnia więc dlaczego od rana
mamy psuć sobie dzień? Właśnie... to my jesteśmy sprawcami naszych humorów,
nie kolega/koleżanka tylko my sami. Dlatego nie warto narzekać, że znów pada,
lepiej UŚMIECHNIJ SIĘ i pomyśł, że zza chmur wyjdzie słońce.
Radość to cudowny
lek, a recepta jest łatwa do zrealizowania.
To nieco
filozoficzne, ale bardzo ważne pytanie, pojawiło się w jednej z rozmów jakie
ostatnio prowadziłem. Ważne ponieważ dotyka sensu życia. Brak
radości sprawia, iż życie staje się głównie obowiązkiem, trudem jakiemu
musimy stawić czoło. W takiej sytuacji jesteśmy bardziej podatni na zmęczenie.
Wydawać by się mogło, iż wystarczy być „pięknym i bogatym”. Tak zresztą
uważa wielu, którzy nie odczuwają radości, jednocześnie nie akceptują siebie, a
porównując się do innych uważają się za biednych. Tymczasem , wiele
historii z życia wziętych pokazuje, że bogactwo, czy piękno nie przekłada
się wprost na poczucie radości życia. Wielu z tych, którzy wzbudzają podziw,
mają niekiedy miliony fanów, zostaje narkomanami, albo alkoholikami. W ten
sposób starając się stłumić poczucie bezsensowności życia. Osobiście
znałem ludzi nieustannie poszukujących tego, co stało by się źródłem ich
prawdziwej radości : kolejne zyski, nowy samochód , nowy dom. Robili oni
wrażenie jak gdyby byli ciągle w drodze do czegoś ważnego, czegoś co da im
wytęsknione uczucie spełnienia. Poznałem również takich (niestety jest ich
mniejszość), którzy idą przez życie z radością, ale tą płynącą z nich, a nie
będącą wynikiem tego co na zewnątrz . Pamiętam podróż pociągiem, kiedy przez 5
godzin jechałem z niewidomym mężczyzną (ok. 40 lat) i jego żoną. Stracił
wzrok 15 lat temu. Jego podstawowym źródłem dochodu była renta. Trochę
sprowokowany przeze mnie opowiadał mi o swoim obecnym życiu, i tym wcześniejszym.
W jego monologu przebijała się głównie radość i motywacja do życia, której
źródłem na pewno nie były zewnętrzne atrybuty. Osobiście dotknąłem
stanu, kiedy z racjonalnego punktu widzenia powinienem odczuwać radość życia, a
jednak jej nie czułem. Wtedy to zrozumiałem, jak bardzo jest ona
niezależna od tego „co na zewnętrz”. Poszukując jej skierowałem moją
uwagę na siebie, na moje uczucia. Jest to stan poszukiwania, ale przepełnionego
wiarą, podobnie jak grzybiarz wpatrując się w ściółkę leśną jest przekonany, że
zaraz znajdzie grzyba. O tym, że prawdziwa radość jest w nas, mówili już
starożytni. Dziś nie mam wątpliwości, gdzie należy szukać prawdziwej
radość życia, co nie znaczy że w chwili jej znalezienia, jest nam ona
dana na zawsze. Radość życia, to praca, wysiłek, ale ten najważniejszy w
całym życiu. To jemu powinniśmy poświęcić najwięcej uwagi.
Skąd się bierze
radość życia. Józef Przemieniecki
.....”Co ciekawe, ani wysoki
iloraz IQ, ani elitarne wykształcenie, ani młodość nie gwarantują poczucia
szczęścia. A dobra materialne? Badania w tej kwestii przynoszą niespodzianki.
Ludzie mogą żyć w raju i być nieszczęśliwi - zwraca uwagę prof. Ruut Veenhoven,
holenderski profesor psychologii, który po 25 latach praktyki w tym zawodzie
uznał, że szczęście zależy nie od stanu materialnego, ale od tego, jak bardzo
lubimy własne życie i rolę, którą w nim aktywnie odgrywamy...... Ważna jest też
umiejętność zachowywania w pamięci tego, co piękne i radosne z przeszłości.
Wielu przedstawicieli psychologii pozytywnej jest przeciwko rozdrapywaniu
bolesnych wspomnień z młodości czy dzieciństwa. Tygodnik "New
Scientist" do tych rad dodaje jeszcze kilka innych. Należy nie porównywać
swego wyglądu z wyglądem innych, nie oczekiwać zbyt wiele i starzeć się
wdzięcznie.
Może od tego powinniśmy zacząć
własną drogę do szczęścia”...
Prawda jest właśnie taka, że własnym nastrojem możemy sterować, choć nie jest to łatwe.
OdpowiedzUsuńWiększość ludzi niestety działa automatycznie i pozwala, żeby jedynie okoliczności sterowały ich emocjami.
Myślę, że tego zdrowszego podejścia można się nauczyć, jeśli oczywiście się tego chce :-)
Mam takie pytanko, a czy jest coś lepszego od Radości?
OdpowiedzUsuńMateuszu, przepraszam za tak późną odpowiedź... Zapewne wiesz, lub czujesz to intuicyjnie, że nie ma nic lepszego od radości :) Bo nawet to najszlachetniejsze z uczuć, zwane Miłością, może być związane z nieszczęściem... Radość jest emocją wyzwalającą nie tylko hormony szczęścia, ale także śmiech, który nas uzdrawia. Radość sama w sobie, jako wewnętrzny stan emocjonalny, rezonuje z inteligencją komórkową naszego ciała, przesyłając im (komórkom) kody samouzdrawiające. Radość, to wreszcie spełnione życie....
Usuń