poniedziałek, 17 września 2012

Zabawa z ciałem światłości.




13.09.2012 
Dziennik Wzniesieniowy - Część 27

Po zakończeniu wczorajszej wieczornej medytacji Mer-Ka-Ba otrzymałam cudowny dar. Z otwartymi oczami dostrzegłam w ciemności moje rozciągające się na kilkanaście metrów ciało świetliste. Patrzyłam na nie widząc, jak wypełnia przestrzeń, dematerializując ściany domu. Byłam tylko ja i moje świetliste ciało. Widziałam otaczającą mnie złocistą kulę i ogromny dysk, znajdujący się na wysokości podstawy kręgosłupa. Patrzyłam na tą wspaniałą grę światła, jego dynamikę, zmieniające się wewnątrz kuli i dysku gęstości, wzory, figury, korytarze, jego taniec. Wywarło to na mnie ogromne wrażenie, uszczęśliwiając jednocześnie, bo w tym momencie zrozumiałam, że się moja sferyczna Mer-Ka-Ba zmaterializowała. Uradowana zapragnęłam czerpać to światło dłońmi. Rozpoczęłam zabawę. Uformowałam wewnątrz zlączonych dłoni złotą kulkę i wysłałam ją do góry. Podnosiła się coraz wyżej i wyżej aż rozpadła się na drobne cząsteczki i zniknęła jak bańka mydlana. Roztoczyłam rękoma krąg, formując dużą kulę. Przybliżyłam ją do siebie i jak była już w ruchu, przeniknęła w moje wnętrze. Poczułam cudowne złote światło wewnątrz mnie, miłość Chrystusową. Ogarnęła mnie błogość, ciepło i empatia dla świata. Trwając w tym cudownym stanie, podziękowałam Bogu i Duchowym Opiekunom za tak piękne przeżycie. Akt materializacji mojego świetlistego ciała nastąpił. Wiecie, jaki będzie następny krok? Na razie cichosza. Uczę się dalej, gotowa na wszystkie empiryczne doznania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz